W grę wchodzi sprawiedliwy podział środków za udostępnianie dzieł i odtworzenia w internecie. Do tej pory zazwyczaj zarabiali na nich przede wszystkim cyfrowi giganci.

Do 7 czerwca 2021 roku państwa członkowskie UE mają czas na dostosowanie krajowych przepisów prawa do Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/790. Przedmiotem Dyrektywy są przede wszystkim prawa autorskie i prawa pokrewne na jednolitym rynku cyfrowym. Implementacja może mieć kapitalne znaczenie dla twórców i artystów wykonawców. W grę wchodzi sprawiedliwy podział środków za udostępnianie dzieł i odtworzenia w internecie. Do tej pory zazwyczaj zarabiali na nich przede wszystkim cyfrowi giganci i, w części producenci, zaś nowe prawo może to zmienić.

Obraz rynku oczami twórców i wykonawców

Według danych medialnych sprzedaż cyfrowa samej muzyki w 2020 roku odpowiadała za 85 proc. przychodów branży. Nie trzeba też szerzej przypominać, że również sprzedaż dzieł audiowizualnych (filmów, a nawet spektakli) w 2020 roku skupiła się w prawie całości na platformach streamingowych. Nie dziwi więc fakt, że branża cyfrowa po raz kolejny zanotowała wzrost zysków. W przeciwieństwie do powyższego, sama branża twórców i artystów wykonawców została mocno dotknięta przez pandemię i wiążące się z nią ograniczenia. Z ostatnich danych wyłania się obraz branży teatralnej, która jest załamana obecną sytuacją i liczy na znaczną pomoc. Wydaje się, że te uwagi można zastosować odpowiednio do branży muzycznej. Trzeba pamiętać, że oprócz samych gwiazd rozpoznawanych przez masową publiczność, większość artystów pracuje na etacie lub zleceniu w filharmoniach, operach, teatrach muzycznych lub orkiestrach. Osoby te są uzależnione od realizacji regularnych wydarzeń na żywo, natomiast jeżeli uczestniczą przy nagraniu płyt lub produkcji muzyki filmowej, to uzyskują zazwyczaj niewysokie wynagrodzenie ryczałtowe.

Konieczna zmiana prawa autorskiego

W tej sytuacji, a także na postpandemiczną przyszłość, ogromne znaczenie dla artystów może mieć implementacja art. 18 ww. Dyrektywy (m.in. w związku z art. 17 Dyrektywy), które obliguje państwa UE do zapewnienia, aby twórcy i artyści wykonawcy, w przypadku, gdy udzielają licencji lub przenoszą swoje prawa, posiadali możność otrzymania odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia. Jakkolwiek polskie prawo autorskie gwarantuje już wynagrodzenie twórcom i artystom, to w sytuacji zmian rynkowych i technologicznych konieczne jest wzmocnienie ich pozycji i stworzenie bardziej precyzyjnych regulacji. Wynagrodzenie artystów, z poszanowaniem swobody umów, powinno być zawsze odpowiednie i proporcjonalne. Oznacza to, po pierwsze, niezbywalny charakter takiego wynagrodzenia (podobnie jak przy umowie o pracę – nie można się go zrzec), jak też uzależnienie go, w każdej sytuacji, od wartości oraz zakresu praw objętych umową autorską oraz od wysokości wpływów i innych korzyści osiąganych z korzystania z utworu.

Skąd artyści mogą czerpać wynagrodzenie?

Same zmiany technologiczne (cyfryzacja) powinny doprowadzić także do standardu w postaci przyznania artystom niezbywalnego prawa do wynagrodzenia, w odniesieniu do wszystkich podlegających ochronie sposobów eksploatacji utworów i wykonań (także tych nieustalonych). Reprezentatywny dla tego przepis art. 70 ust. 21 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wskazuje uprawnienia twórców i artystów do wynagrodzenia na określonych polach eksploatacji przy produkcjach audiowizualnych. Wspomniany przepis wydaje się jednak, delikatnie mówiąc, nieaktualny. Niezbędną zmianą jest co najmniej wprowadzenie obligatoryjnego prawa artystów do wynagrodzenia na polu eksploatacji publiczne udostępnianie za pomocą środków komunikacji elektronicznej, umożliwiających zapoznanie się z nimi w miejscu i czasie wybranym przez użytkownika (w domyśle Internet). Może być to poparte reprezentacją w zakresie zbierania tantiem przez organizację zbiorowego zarządzania, które mogą uzyskać mocniejszą pozycję np. w negocjacjach z platformami streamingowymi. W szczególności mogłoby się to udać przy koordynacji działań organizacji wszystkich krajów europejskich lub nawet światowych.

Branża artystyczna z dużym niepokojem, ale też dużą nadzieją patrzy na nadchodzącą implementację. Jest to zrozumiałe nie tylko z uwagi na potrzebę chwili, ale co więcej wprowadzone zmiany mogą oddziaływać długofalowo. W przypadku prostego przepisania zapisów Dyrektywy do polskiego prawa autorskiego, prawdopodobnie nikt nie odczuje dużej zmiany. Natomiast jeżeli uda się „przy okazji” sprecyzować i uaktualnić obecne przepisy, może się okazać, iż artyści dostaną nowe instrumenty dla uzyskania sprawiedliwego i proporcjonalnego wynagrodzenia bezpośrednio od platform cyfrowych. Czas pokaże, w jaki sposób dojdzie do implementacji Dyrektywy.

Przemysław Moroz
Artykuł powstał we współpracy z Legalnakultura.pl