W walentynkowym Łyku sztuki do kawy proponujemy Wam trochę miłosnej magii zawartej w eliksirze przygotowanym przez bohaterkę obrazu Evelyn De Morgan. Kogo ma zauroczyć ta czarodziejska mikstura? Odpowiedź wcale nie jest oczywista.

„Eliksir miłości” namalowała w 1903 r. Evelyn De Morgan (1855-1919). Malarka obracała się w kręgu Bractwa Prerafaelitów i - podobnie jak jego członkowie - w swojej twórczości odwoływała się czasem do średniowiecza. Możemy przypuszczać, że opisywany obraz osadzony jest właśnie w tej epoce, choć fantazyjny strój głównej bohaterki nie odnosi się do realiów historycznych, a raczej do świata baśni. Kim jest rudowłosa piękność wlewającą do kielicha tytułowy wywar? Wilhelmina Stirling, siostra Evelyn De Morgan i opiekunka jej spuścizny, uważała, że obraz przedstawia wiedźmę z bezduszną i okrutną twarzą. Wedle jej interpretacji napój w kielichu ma rozdzielić parę widoczną na tarasie za oknem. Na obrazie nie ma jednak żadnej wskazówki, pozwalającej na jednoznaczne odczytanie sceny. Być może czarownica przygotowuje eliksir na zlecenie kobiety zza okna? Albo widoczna w oddali para to marzenie dotyczące jej samej? W końcu obie kobiety mają identyczne długie, ogniście rude włosy.

Ludzie od zawsze próbowali zapewnić sobie miłość uciekając się do magii. Najstarsze przepisy na mikstury wywołujące uczucie znaleziono w papirusach ze starożytnego Egiptu. Składniki wywarów różniły się zależnie od regionu. Często były to zioła, takie jak wilcze jagody, bieluń dziędzierzawa czy lulek czarny - halucynogenne, ale także silnie trujące. Bezpieczniejszy był lubczyk lub napój z wody, w której kąpała się osoba chcąca uwieść kogoś za pomocą czarów. Sądząc po barwie, kobieta z obrazu może nalewać do kielicha eliksir na bazie wina i korzennych przypraw, które należało zmieszać o odpowiedniej porze, wypowiadając jednocześnie zaklęcia. Choć ten ostatni przepis brzmi nieszkodliwie, a nawet smacznie, to literatura uczy nas, że korzystanie z magii do wywołania uczucia ma zwykle opłakane skutki. Najsłynniejszy przykład to historia Tristana i Izoldy, na których wypicie miłosnego napoju sprowadziło nieszczęście.

U stóp rudowłosej kobiety leży czarny kot, klasyczny towarzysz czarownic. Poza nim nie ma jednak żadnych wiedźmowych atrybutów: nietoperzy, pęków ziół, miotły. Kobieta siedzi w jasnym, eleganckim pomieszczeniu. Na półce pod oknem stoją grube księgi, część z nich z wyraźnie wypisanymi nazwiskami autorów. Iamblicus (Jamblich) był filozofem, przedstawicielem neoplatonizmu, żyjącym na przełomie III i IV w. Agrippa Von Nettesheim to filozof, alchemik i astrolog z przełomu XV i XVI w. Żyjący w podobnym czasie Paracelsus jest z kolei uważany za ojca współczesnej medycyny, cieszył się też sławą wielkiego alchemika. Bohaterka obrazu nie jest więc pospolitą wiedźmą, a wykształconą alchemiczką. Podążając tym tropem możemy dostrzec na obrazie więcej szczegółów o znaczeniu symbolicznym. Alchemicy poszukiwali kamienia filozoficznego, który miał przemieniać metal w złoto. Uzyskiwano go z „pierwotnej materii”, która w trakcie przekształcania przybierała kolejno czarny, biały, żółty i czerwony kolor. Według jednej z interpretacji, barwy na obrazie odpowiadają tym etapom, przemiana zaś nie odnosi się do dosłownie rozumianego kamienia filozoficznego, a do ewolucji duchowej. W tym rozumieniu kobieta dąży do samodoskonalenia, a nie do zdobycia serca rycerza w zbroi. To nieco przewrotne odczytanie obrazu o tytule odnoszącym się do miłosnej magii, przypomina nam, że miłość ma różne odcienie.

Pod względem formalnym „Eliksir miłości” ma cechy typowe dla malarstwa Evelyn De Morgan: soczyste kolory i staranny rysunek. Warsztat artystki możemy podejrzeć oglądając szkice do obrazu na stronach Harvard Art Museums i De Morgan Foundation. Fundacja De Morganów założona przez siostrę artystki, Wilhelminę Stirling, zajmuje się ochroną i publicznym udostępnianiem kolekcji obrazów, ceramiki i innych dzieł sztuki autorstwa Evelyn De Morgan i jej męża Williama De Morgana. To w jej zbiorach znajduje się obraz „Eliksir miłości” oraz większość prac malarki.

Tekst powstał we współpracy z Legalnakultura.pl

Zwiedzajcie z nami muzea i galerie całego świata bez wychodzenia z domu!

Takie możliwości otwiera przed Wami sekcja MUZEA i GALERIE w Bazie Legalnych Źródeł na legalnakultura.pl