Do Izraela potajemnie wywieziono przedmioty znalezione na budowie na terenie dawnego getta warszawskiego. To skandal, złamanie prawa - komentują historycy. O sprawie pisze wtorkowa "Gazeta Wyborcza".
Jak relacjonuje "GW" w swym stołecznym dodatku, pracownicy jednej z budów na terenie byłego getta warszawskiego na Muranowie odkryli podziemny bunkier. "Jeden z robotników, który wszedł do środka, znalazł w nim filakterie, pudełeczka z ustępami Tory. To przedmioty modlitewne wykonane ze skóry koszernych zwierząt. O odkryciu napisała w poniedziałek izraelska gazeta "Israel Hayom" - informuje "Wyborcza".
Według "GW", w artykule napisano, że z robotnikami potajemnie skontaktowali się emisariusze Shem Olam Faith and the Holocaust Institute for Education, Documentation and Research (Instytutu Wiary Shem Olam dla Edukacji, Dokumentacji i Badań). "Po długich negocjacjach filakterie zostały przekazane emisariuszom instytutu i w sekrecie przed polskimi władzami w ostatnim czasie przywieziono je do Izraela" - czytamy w gazecie.
"Wyborcza" przypomina, że wywożenie z Polski przedmiotów wytworzonych przed 1945 rokiem bez zgody władz jest nielegalne. "W sytuacji kiedy inwestor na budowie odkryje cenne przedmioty, powinien to zgłosić do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jeżeli tego nie zrobił, to doszło do przestępstwa" - podkreśla w rozmowie z dziennikiem Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego ratusza.
Jak informuje "GW", urzędnicy próbują ustalić, na której z budów mogły zostać odkryte filakterie, bo tego izraelscy dziennikarze nie podali. "Sprawdzą, czy wykopaliska zostały zgłoszone do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jeżeli nie, ratusz zawiadomi prokuraturę" - dodaje "Gazeta Wyborcza".