"Książę nie z tej bajki" to bajka na opak, której finał „żyli długo i szczęśliwie” nie chce się ziścić. Księżniczka pada ofiarą podrywacza, wróżka rozwodzi się z mężem, a Szewczyk nie jest pewien swoich uczuć.

Kiedy w 2000 roku Agnès Jaoui zadebiutowała w roli reżyserki, kręcąc „Gusta i guściki”, osiągnęła wielki sukces. Ta lekka, choć miejscami i gorzka komedia, pełna ciętego humoru, była jak świeży powiew na tle szablonowych produkcji, jakie oferowało widzom Hollywood. W powstałym w ubiegłym roku „Księciu nie z tej bajki” francuska reżyserka znów pokpiwa z miałkich komedii romantycznych. Trochę jest jak w bajce: mamy księżniczkę, 24-letnią Laurę z bogatego domu; dobrą wróżkę, zawodowo zajmującą się prowadzeniem kółka teatralnego dla przedszkolaków, oraz kogoś na kształt Szewczyka Dratewki – biednego muzyka, który zdobywa serce królewny. Tyle że to bajka na opak, której finał „żyli długo i szczęśliwie” nie chce się ziścić. Księżniczka pada ofiarą podrywacza, wróżka rozwodzi się z mężem, a Szewczyk nie jest pewien swoich uczuć.

Książę nie z tej bajki | reżyseria: Agnès Jaoui | dystrybucja: Kino Świat | Recenzja: Malwina Wapińska | Ocena: 4 / 6