„Człowiek o żelaznych pięściach” to hołd złożony kinu sztuk walki przez RZA, rapera z grupy Wu-Tang Clan.

Specyficzna rozrywka, rozdarta między parodią a autentyczną fascynacją gatunkiem. Niestety RZA chciał zbyt wiele rzeczy naraz: nie tylko wyreżyserował film, napisał – do spółki z Elim Rothem – scenariusz i skomponował muzykę, lecz także postanowił zagrać tytułową rolę. I w każdej – poza ścieżką dźwiękową – z tych dziedzin widać jego brak doświadczenia i realizatorskie niezdecydowanie (podobno dopiero Roth nakazał przemontowanie pierwotnej wersji filmu, która trwała cztery godziny). „Człowiek...” ma co prawda kilka znakomitych momentów, świetną choreografię scen walki oraz Russella Crowe’a w obsadzie. Ale całość sprawia wrażenie chaosu, nad którym twórca zapanować nie zdołał

Człowiek o żelaznych pięściach | reżyseria: RZA | dystrybucja: TiM Film Studio | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 3 / 6