Skąd w biografii Abrahama Lincolna wzięły się wampiry? Moda na wprowadzanie do znanych historii nadnaturalnych postaci i elementów horroru z literatury powoli przenosi się do filmu.

Abraham Lincoln urodził się jako syn drwala. Jego rodzice byli ubodzy, ale szlachetni i wrażliwi na niesprawiedliwość społeczną. To oni zaszczepili w synu szacunek do wszystkich ras i pogardę dla niewolnictwa. Biografowie jednego z najsłynniejszych prezydentów USA do tej pory zatajali jednak kilka kluczowych faktów z jego życia. Największą tragedią młodego Lincolna była przedwczesna śmierć jego matki, do której przyczynił się pewien bezwzględny oprawca. Dopiero wkroczywszy w dorosłość, przyszły polityk odkrył prawdę: panią Lincoln uśmiercił wampir, przedstawiciel gatunku, który za wszelką cenę dążył do przejęcia władzy i wpływów w kraju. Wkrótce miało wyjść na jaw, że to nieśmiertelni krwiopijcy pociągają za wszystkie sznurki w państwie. To im zależało na utrzymaniu instytucji niewolnictwa – dzięki niej mogli bezkarnie żywić się ludzką krwią. Odtąd walka z wampirami stała się naczelnym celem w życiu Abrahama Lincolna. Nieśmiertelne potwory zwalczał najpierw orężem, a potem fortelem, sięgając po najwyższy urząd w państwie.

Cóż na niedorzeczny pomysł! – obruszy się niejeden odbiorca filmu Timura Bekmambetowa. Fakt, urozmaicenie historii wojny secesyjnej wątkiem wampirycznym to idea ryzykowna i szalona. Ale wprowadzanie istot nadnaturalnych do biografii znanych postaci i klasyki literatury zyskuje na świecie coraz szersze grono entuzjastów. „Abraham Lincoln: Łowca wampirów” to pierwsza ekranizacja literatury gatunku o całkiem świeżym rodowodzie. Książkowy pierwowzór i scenariusz do filmu napisał Seth Grahame-Smith, który dał początek modzie na literackie mashupy (termin wywodzi się z muzyki i pierwotnie oznaczał łączenie w całość dwóch lub więcej utworów muzycznych). W 2009 r. Grahame- Smith wprawił krytyków w zdumienie, publikując powieść „Duma, uprzedzenie i zombi”. Przepis na bestseller był prosty: autor w znacznej mierze pozostał wierny oryginalnemu tekstowi Jane Austen, urozmaicając go jedynie elementami współczesnej powieści zombi. W konserwatywnym świecie książek XIX- -wiecznej pisarki niespodziewanie zagościły żywe trupy.

Recenzenci z niedowierzaniem przyglądali się zuchwałym wybrykom pisarza, ale czytelnicy szybko połknęli haczyk. Książki Grahame- -Smitha zaczęły rozchodzić się w imponujących nakładach, zaś autor szybko znalazł gorliwe grono naśladowców. Nie trzeba było długo czekać, by na rynku ukazała się książka „Rozważna, romantyczna i morskie potwory” Bena H. Wintersa. Ale nie tylko Jane Austen miała wzięcie. Wśród mocnych pozycji z gatunku literackich mashupów znajdują się m.in. „Małe kobietki i morskie potwory”, „Android Karenina” i podrasowana biografia królowej Wiktorii, która miała zasłużyć się w walce z demonami. Eksperymentatorzy poczynają sobie zresztą coraz śmielej: w nowej wersji „Robinsona Crusoe” powieść Daniela Defoe połączono z elementami prozy H.P. Lovecrafta i opowieściami o wilkołakach. I w Polsce doczekaliśmy się swojego mashupu. Trzy lata temu klasyczną powieść Stefana Żeromskiego urozmaicił Kamil Śmiałkowski, publikując „Przedwiośnie żywych trupów”. Kto wie, może następny w kolejce będzie „Pan Tadeusz”, my zaś dowiemy się, że za rozbiorami stała – jakże by inaczej – wampirza klika.

Abraham Lincoln: Łowca wampirów | Canal+ | godz. 20.00