Najnowsza powieść Michaela Palina nie jest kaprysem celebryty. To dobrze napisana i trzymająca w napięciu książka o pułapkach, jakie czyhają na współczesnego biografistę.

w życiu Michael Palin, jest imponująca. Dla wielbicieli legendarnego Monty Pythona zawsze będzie współautorem i uczestnikiem niezliczonych skeczy, Poncjuszem Piłatem z „Żywota Briana”, Sir Galahedem ze „Świętego Graala”, aktorem o niepodrabialnej ekspresji. Ale to tylko jedna z twarzy Palina. W gruncie rzeczy słynny Brytyjczyk nie jest wcale takim wesołkiem, jakim mógłby się zdawać. Od ekranowego debiutu szóstki najsłynniejszych komików świata minęły ponad cztery dekady, on zaś od tego czasu dowiódł, że poza rozśmieszaniem ludzi potrafi objechać świat wzdłuż i wszerz, prowadzić programy telewizyjne, być zaangażowanym działaczem na rzecz praw człowieka, pisać i z powodzeniem wydawać książki. Choć sam nazywa siebie „facetem od rozrywki”, ma na koncie dwie pozycje literackie, których ambicje wydają się całkiem poważne. W jego ostatniej powieści nie znajdziemy ani żartów, ani absurdalnego humoru. Ale „Prawda” nie jest też kaprysem celebryty, który spróbował już w życiu wszystkiego. To rzecz udana, a co najważniejsze – sprawiająca sporo czytelniczej przyjemności. Bohater powieści Keith Mabbut, przekroczywszy pięćdziesiątkę, zdaje sobie sprawę, że jego życiowe ambicje i oczekiwania spełzły na niczym. Kiedyś był wziętym dziennikarzem śledczym, który zyskał sławę, demaskując nieczyste gry jednego z wielkich koncernów przyczyniających się do zanieczyszczenia środowiska. To jednak było dawno. Od tego czasu kariera Mabbuta staczała się po równi pochyłej. Większość swojego życia spędził jako pismak na posyłki, pisząc to, czego oczekiwali od niego zleceniodawcy. Ale nawet to nie przysporzyło mu wielu zer na koncie. Żona Keitha, rozczarowana życiową nieporadnością małżonka, właśnie spakowała manatki, wyprowadzając się do zamożniejszego partnera, a on sam, z trudem wiążąc koniec z końcem, postanawia zabrać się za pisanie dawno odkładanej powieści. I właśnie wtedy wydarza się cud. Do Mabbuta odzywa się agentka z ofertą najbardziej dochodowego kontraktu w jego życiu. Umowa jest prosta: Keith ma napisać biografię niejakiego Hamisha Melvilla – znanego działacza na rzecz ekologii, wagabundy i samotnika, człowieka legendy, w krajach Trzeciego Świata traktowanego jak proroka. Jedyny problem polega na tym, że Melville obsesyjnie chroni swoją prywatność, nigdy nie udziela wywiadów, a ustalenie jego miejsca pobytu to wyzwanie więcej niż trudne.

Widać w „Prawdzie” doświadczenie Palina jako wytrawnego scenarzysty. To książka zwarta, w dużej mierze oparta na dialogach, unikająca niepotrzebnych dłużyzn i dobrze spuentowana. Toteż w wielu miejscach można odnieść wrażenie, że bardziej niż z powieścią mamy do czynienia z projektem trzymającego w napięciu filmu. Przede wszystkim jednak „Prawda” jest zadziwiająco wnikliwą i wiarygodną opowieścią o pułapkach, jakie czyhają na współczesnego biografa, etycznych dylematach, które wiążą się z opowiadaniem o cudzym życiu, w końcu – kryzysie dziennikarstwa. Pragnienie stworzenia wiarygodnego wizerunku Melvilla okazuje się mrzonką naiwnego idealisty. Bohater Mabbuta wciąż wymyka się mu z rąk, pokazując to pozytywne, to negatywne oblicze. Jaka jest prawda? Czy wszystko jest grą pozorów i nieustanną walką o wpływy? – pyta Palin. I daje całkiem zaskakującą odpowiedź.

Prawda | Michael Palin | przeł. Olga Siara | Insignis Media 2013 | Recenzja: Malwina Wapińska | Ocena: 4 / 6