Aktor Janusz Gajos w filmie "Układ zamknięty" wciela się w prokuratora, który bezpodstawnie oskarżył trzech biznesmenów i zagarnął ich własność. "Czasem zdarza się, że ktoś pod wpływem doświadczeń stwierdza, że nie warto być dobrym człowiekiem" - mówi aktor.

"Układ zamknięty" to oparta na faktach historia trzech polskich przedsiębiorców, których w 2003 roku niesłusznie oskarżono i aresztowano. Bohaterami filmu są Marek Stawski (Przemysław Sadowski), Grzegorz Rybarczyk (Jarosław Kopaczewski) i Piotr Maj (Robert Olech). Mężczyźni otwierają Zakłady Informatycznych Urządzeń Przemysłowych NAVAR. Biznesmeni szybko osiągają sukces, który nie uchodzi uwadze prokuratora okręgowego Andrzeja Kostrzewy (Janusz Gajos).

Mężczyzna z pomocą swojego dawnego kolegi, naczelnika urzędu skarbowego Mirosława Kamińskiego (Kazimierz Kaczor) oraz młodego prokuratora Kamila Słodowskiego (Wojciech Żołądkowicz), doprowadza do aresztowania przedsiębiorców i oskarżenia ich o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej oraz pranie brudnych pieniędzy.

Podczas śledztwa biznesmeni zmuszeni są do przyznania się do winy oraz zrzeczenia się udziałów w firmie na rzecz skarbu państwa. W sprawę zamieszany jest także jeden z ministrów, który w zamian za Navar otrzymać ma wielką sumę pieniędzy. Po siedmiu miesiącach młodzi biznesmeni pozbawieni swojego wcześniejszego życia, wychodzą z więzienia, a po siedmiu latach uznaje się ich za niewinnych.

"Traktuję ten film, jako ważny fragment mojej pracy. Jeżeli taka opowieść porusza media, widownię, to znaczy, że jest potrzebna i spełnia swoje zadanie" - mówi Janusz Gajos. "Trudno było szukać w tym bohaterze zalet. Zawsze staram się stworzyć postać jak najbardziej wiarygodną. Próbuję znaleźć coś, co daje szansę spojrzenia na bohatera jak na człowieka" - dodaje artysta.

Oglądając film widzowie poznają historię prokuratora Kostrzewy. Czasy jego studiów pod koniec lat 60. "Zabiegi w scenariuszu, które sięgają do młodości mojego bohatera, świadczą o tym, że decyzje w tamtych czasach podejmowane były nieświadomie lub półświadomie. Wiele razy zadawałem reżyserowi pytanie, co się działo z Kostrzewą przez te kilkadziesiąt lat, że postanowił być złym, cynicznym przedstawicielem swojego urzędu. Szukałem dla niego usprawiedliwienia. Czasem zdarza się, że ktoś pod wpływem doświadczeń stwierdza, że nie warto być dobrym człowiekiem" - mówi Gajos i porównuje swoją najnowszą postać do granego przed laty majora UB w filmie "Przesłuchanie".

"Moich bohaterów z "Przesłuchania" i "Układu zamkniętego" łączy zło, cynizm, metody postępowania, chociaż one ewoluują. Cała machina, która działa źle, jedzie jak rozpędzony pociąg, który trzeba za wszelką cenę zatrzymać. Jeżeli film "Układ zamknięty" będzie takim hamulcowym, to znaczy, że warto było" - podsumował aktor.

"Układ zamknięty" w reżyserii Ryszarda Bugajskiego wyświetlany jest w polskich kinach od 5 kwietnia.