Porównanie tej płyty (jak czynią to już niektórzy krytycy) do tego, czym był „The Black Album” dla Metalliki, jest przesadą, ale nie zmienia to faktu, że czwarty krążek Bullet For My Valentine „Temper Temper” to wpadający w ucho metalowy kąsek.
Poprzedni „Fever” nie zachwycił ani krytyków, ani fanów, z tym może być inaczej. Walijczycy pokazali, że potrafią pisać mocne, przebojowe melodie z elementami nu metalu i metalcore’u. Jest tu też miejsce na rozwojową balladę „Dead to the World”.
Najpierw rządzi w niej melancholijna gitara, później zmienia się w solidne nawalanie w struny. Na żywo materiału można będzie posłuchać podczas warszawskich Ursynaliów na przełomie maja i czerwca.
Bullet for my Valentine | Temper Temper | Sony Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6