Aktor i scenarzysta Matt Damon, od lat bratnia dusza Bena Afflecka, jest dumny, że jego przyjaciel zdobył za swój ostatni film najważniejsze Złote Globy. Damon uważa, że te wyróżnienia są dla Bena pewną rekompensatą za to, jak okrutnie traktowały go kiedyś media.

Matta Damona i Bena Afflecka przyjacielskie więzy łączą już od dzieciństwa. Kiedy nie byli jeszcze filmowymi gwiazdorami, mieszkali razem w małym lokum na Manhattanie. Wtedy właśnie napisali scenariusz do filmu "Buntownik z wyboru" (1997), który przyniósł im Oscara i popularność. Później Dammon i Affleck stali się czołowymi aktorami Fabryki snów.

Affleck przeżył w swojej karierze wzloty i upadki. Teraz jest na fali wznoszącej. Jego film "Operacja Argo", opowiadający o akcji uratowaniu amerykańskich zakładników z Iranu w 1979 roku, otrzymał Złoty Glob w kategorii najlepszy dramat roku. Gwiazdor podczas gali został też wyróżniony nagrodą dla najlepszego reżysera.

Sukces Afflecka bardzo ucieszył Matta Damona. "To, że mu się udało, nie jest dla mnie wielką niespodzianką. Znam Bena od bardzo dawna i wiem, jak bardzo jest utalentowany" - powiedział Reutersowi.

Damon uważa, że zaszczyty, które spływają teraz na Bena, są pewną rekompensatą za to, że kiedyś media oceniały go bardzo niesprawiedliwie."Ben przeszedł swoje dziesięć lat temu, gdy media bezlitośnie obchodziły się z jego karierą i życiem prywatnym. To, jak go postrzegano, kompletnie nie zgadzało się z tym, jaki był w rzeczywistości. Mi oraz jego innym przyjaciołom było przykro, ponieważ jest najinteligentniejszym, najśmieszniejszym, najmilszym, najbardziej uprzejmym i utalentowanym człowiekiem pod słońcem. Niestety, jego publiczny wizerunek był zupełnie inny" - wspomina czasy, gdy jego przyjaciel był partnerem Jennifer Lopez.

"Dziesięć lat temu, gdy był chłopakiem Jennifer Lopez, co tydzień pojawiał się na okładce +Us Weekly+ (amerykański magazyn o gwiazdach - przyp. PAP Life). Mówił mi wtedy, że jest w najgorszej sytuacji, jakiej mógł się znaleźć - jego nazwisko sprzedawało magazyny, a nie bilety do kina" - wspomina Dammon.

Affleck przez dwa lata tworzył parę z Jennifer Lopez. Ich związek wzbudzał ogromne zainteresowanie mediów. "W naszej kulturze szufladkuje się ludzi. Do mnie przypięto plakietki: Jennifer Lopez, komercyjne klapy. Ludzie myśleli, że jestem głupi i zależy mi jedynie na sławie. Takie rzeczy bardzo ciężko z siebie zrzucić. Rok z Jennifer był najgorszym w moim życiu. Zrobiłem masę filmów, które nie wypaliły. Byłem tematem plotek. Musiałem znaleźć swój kompas i się od tego odciąć" - mówił Affleck w jednym z wywiadów.

Szczytem jego niepowodzeń była "Złota Malina" za najgorszy aktorski duet filmowy z Jennifer Lopez w obrazie "Gigli"