"W godzinie próby bądźcie pewni naszej solidarności. Prawa człowieka są te same dla wszystkich" – napisali pisarze polscy do białoruskich. To odpowiedź na list białoruskich literatów, w którym wyrazili głębokie zaniepokojenie z powodu „nieustannej eskalacji przemocy” w ich kraju.

„W niełatwych i dla Polski czasach ze ściśniętym sercem odczytujemy Wasz list otwarty i nadchodzące z Białorusi wiadomości o szerzącym się bezprawiu i przemocy” – napisano w liście pisarzy polskich udostępnionym w środę PAP przez prezesa Polskiego PEN Clubu Adama Pomorskiego.

„Samozwańcza władza, depcąc Konstytucję i zasadnicze prawa człowieka i obywatela, chce brutalną siłą stłumić manifestacje społeczeństwa obywatelskiego, świadectwo życia narodu wolnego, godnego i rozumnego. Gniew obywateli własnego kraju, których prawa gwałci, usiłuje skierować przeciwko zmyślonym wrogom. Walcząc z wolnością, szuka sprzymierzeńców wśród tych, którzy na świecie dążą do jej obalenia” - podkreślono.

Zacytowano także słowa Cypriana Kamila Norwida: „Ogromne wojska, bitne generały, policje – tajne, widne i dwu-płciowe – przeciwko komuż tak się pojednały? – przeciwko kilku myślom… co nie nowe!”. „W godzinie próby bądźcie pewni naszej solidarności. Prawa człowieka są te same dla wszystkich – w ich obronie zawsze walczymy o wolność naszą i waszą” – zaznaczono w liście podpisanym przez kilkudziesięciu polskich pisarzy m.in. laureatkę literackiej Nagrody Nobla Olgę Tokarczuk, Jarosława Abramowa, Józefa Hena, Kazimierza Orłosia i Adama Zagajewskiego.

Pismo jest odpowiedzią na list otwarty pisarzy białoruskich z ubiegłego tygodnia. Wyrazili w nim oni głębokie zaniepokojenie z powodu widocznej w ich kraju w ostatnich stu dniach „nieustannej eskalacji przemocy ze strony struktur siłowych i nominatów władzy wobec obywateli, którzy biorą udział w pokojowych akcjach protestu i solidarności”.

„Takiej skali masowych represji w ostatnich czterdziestu latach nie doświadczyło ani jedno państwo w Europie. W ciągu tych stu dni aresztowanych zostało około trzydziestu tysięcy osób, odniosło obrażenia ponad cztery tysiące, poniosło śmierć osiem osób. W państwie ignoruje się podstawowe prawa człowieka. Przeciwko winnym zabójstw i obrażeń nie wszczyna się postępowania karnego. Bije się zatrzymanych po ich skuciu, co jest praktyką zabronioną w prawodawstwie światowym nawet wobec jeńców wojennych” - napisano.

Jak zaznaczyli białoruscy literaci, z „ust rządzących padają bezpośrednie polecenia relegacji studentów z uczelni wyższych i zwalniania z miejsca pracy tych, którzy nie aprobują polityki państwa”. „Stanowi to jawne naruszenie obowiązującej Konstytucji Republiki Białorusi. Eskalacja przemocy, rozprzestrzenienie bezkarności, pozbawienie Białorusinów konstytucyjnych praw zasadniczych prowadzą do głębokiego, długotrwałego kryzysu narodowego we wszystkich sferach życia publicznego: bankructwa gospodarczego, międzynarodowej izolacji, upadku Białorusi na dno rankingu cywilizacyjnego” - oceniono.

„Chylimy czoło przed odwagą i wytrwałością narodu białoruskiego, wyrażamy współczucie tym wszystkim, którzy ucierpieli i stracili bliskich, zwracamy się z żądaniem do władz, do zwierzchników struktur państwowych, do urzędników, którzy zachowali jeszcze zdolność trzeźwego myślenia: dopóki jeszcze nie wtrąciliście kraju w otchłań przemocy i powszechnego kryzysu – natychmiast zaprzestańcie masowych represji, pastwienia się nad tymi, którzy pragną zmian, uznajcie swoją porażkę i poddajcie się woli narodu!” – dodano w liście sygnowanym przez 140 białoruskich pisarzy, w tym laureatkę literackiej Nagrody Nobla Swiatłanę Aleksijewicz.