Jego trzy solowe płyty zyskały status diamentowych. Zagrał trasę dla ponad stu tysięcy fanów. Wyprzedał PGE Narodowy, wszystkie bilety na zaplanowane na 2020 rok stadionowe koncerty w Gdańsku i we Wrocławiu sprzedał w kilka godzin. Biografia Dawida Podsiadło od pierwszej płyty, wydanej w 2013 r. "Comfort and Happiness", to pasmo sukcesów niespotykanych na naszym rynku muzycznym. Porażki zdarzały mu się jedynie na początku kariery.
Kiedy grał w piłkę na podwórku w rodzinnej Dąbrowie Górniczej często był wystawiany na bramce – z powodu drobnej postury – ale bardzo tego nie lubił. Grywał też w badmintona, ale ostatecznie poszedł w stronę muzyki.
Wystartował w pierwszej edycji telewizyjnego show "X-Factor" w 2011 r. i odpadł. "Niestety, muzykalny licealista zadaniu nie sprostał - zapomniał tekst, zgubił melodię i... musiał pożegnać się z programem" - pisało o nim TVN, informując, że kilka miesięcy później przyszedł do ich innego talent show "Mam talent". Zgłosił się ze swoim zespołem Curly Heads. Jury spodobał się tylko Dawid. Zaproponowali, by opuścił zespół i występował w programie solo. Ten odpowiedział lojalnie: "Przyszliśmy tu jako Curly Heads i wyjdziemy jako Curly Heads". Opuścili program.
W 2012 r. Dawid – solo - po raz kolejny zgłosił się do "X-Factora" i go wygrał. Miał świadomość ulotności karier gwiazd z tego typu programów. "Jestem po programie, o którym ludzie zapomną, jeśli będzie następna edycja" - mówił w wywiadzie dla "Gazety Magnetofonowej". Do debiutanckiego albumu "Comfort and Happiness" bardzo się przyłożył. Na płytę, która ukazała się w 2013 r., napisał angielskie teksty. Autorką polskich jest Karolina Kozak, a muzycznie Podsiadło pracował tu z jednym z najważniejszych polskich producentów, współodpowiedzialnym m.in. za sukces Moniki Brodki, Bogdanem Kondrackim. Kariera zaczęła się toczyć z prędkością światła, choć Podsiadło robił sobie w niej przerwy, na własne życzenie.
Debiutancki album z przebojem "Trójkąty i kwadraty" dał artyście diamentową płytę (co oznacza sprzedaż ponad 150 tysięcy egzemplarzy). Podsiadło otrzymał nominację do Paszportu Polityki, dostał cztery Fryderyki. Do tego doszła nominacja do MTV Europe Music Awards 2013 oraz koncerty na największych polskich festiwalach: Open'er w Gdyni i Coke Live Music Festival w Krakowie.Rok po debiucie Podsiadło wydał płytę z Curly Heads, a w kolejnym roku drugi solowy album "Annoyance and Disappointment". Kolejny sukces komercyjny (diamentowa płyta) i następne nagrody. Kiedy był u szczytu kariery, postanowił... zrobić sobie roczną przerwę.
"Po sukcesie płyty +Annoyance and Disappointment+ wielu zastanawiało się, co jeszcze czeka na fanów od Dawida, czym zaskoczy, czym podbije popularność, czy w ogóle da się jeszcze u nas ją podbić" - powiedział PAP dziennikarz muzyczny Marcin Cichoński.
Udało się. W 2018 r. Podsiadło wrócił płytą "Małomiasteczkowy". Sam napisał wszystkie teksty, po polsku. Wziął nowego producenta. Został nim Bartosz Dziedzic, współpracujący wcześniej z Brodką, Arturem Rojkiem i Lechem Janerką.
"Małomiasteczkowy" też zyskał status diamentowej płyty. Podsiadło dostał za niego kolejne nagrody, w tym Paszport Polityki. Artysta promował ją wyprzedanymi koncertami w największych polskich halach. Osiągnął wynik, do którego wcześniej żaden polski artysta się nawet nie zbliżył. Czterokrotnie wyprzedał warszawski Torwar. I to dzień po dniu.
Wciąż jednak podchodził do swojej kariery z dystansem. W wywiadzie dla "Polityki" mówił: "Brakowało kogoś o pluszowym wizerunku. Kogoś, komu można by zaufać po prostu. I wtedy ludzie zdecydowali, że to mogę być ja".
Cały czas też podnosił poprzeczkę. W 2019 r. wraz z Taco Hemingway'em zagrali koncert na PGE Narodowym. Wyprzedany. Jak jednak przypomina Marcin Cichoński, to raper Miuosh pierwszy wyprzedał w Polsce stadion. Chodzi o jego koncert na Stadionie Śląskim w czerwcu tego roku. Nie był jednak sam, towarzyszyła mu m.in. orkiestra NOSPR. "Ale bez wątpienia najważniejszą postacią tego roku jest Podsiadło. Jeżeli chodzi o masową wyobraźnię, to jest on, a potem długo, długo nic" - mówił Cichoński. "Jest skazany na bycie królem przynajmniej przez kilka lat. Marzę, by jeszcze ktoś wszedł na ten poziom - nie tyle talentu, bo takich osób u nas nie brakuje - ale zrozumienia potrzeb rynku, potrzeb słuchacza, bycia oryginalnym, a jednocześnie uniwersalnym. To na razie potrafi tylko on" - stwierdził Cichoński, który był na koncercie Podsiadły i Hemingwaya na Narodowym i wspomina, że koncert był perfekcyjnie wyprodukowany i nie odbiegał od produkcji światowych gwiazd, które wystąpiły na Narodowym w tym roku. Dziennikarz przewiduje, że prawdopodobnie jeszcze długo żaden z polskich artystów nie powtórzy sukcesu Podsiadły i nie wyprzeda Narodowego, bo "Dawid to człowiek o nieprawdopodobnym talencie, głosie, ale też sile marketingowej. Wie z kim ma nagrywać, kiedy wypuścić określone piosenki, jak prowadzić swoje media społecznościowe" - dodał.
Od lat muzyk słynie z "chwytów" marketingowych. Płytę "Małomiasteczkowy" można było kupić w Warszawie w specjalnie zaaranżowanym kiosku, w którym sprzedawał sam Podsiadło. Podczas promocji albumu opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z kombinacją liter i cyfr, które okazały się być numerem telefonu. Można było pod nim odsłuchać specjalną wiadomość zostawioną przez artystę.
Przez lata pokazywał też, że ma nosa do wybierania artystów, z którymi warto współpracować - reprezentujących różne gatunki muzyczne. Występował m.in. z Katarzyną Nosowską, zespołem Hey, raperem Pezetem, Julią Pietruchą, Anią Rusowicz, Myslovitz, elektronicznym duetem Xxanaxx, Taco Hemingway'em, z Grzegorzem Turnauem, z którym śpiewał utwór Marka Grechuty, z Orkiestrą Męskiego Grania. Do swojego zespołu zaangażował świetnych muzyków. Są w nim m.in. gitarzysta, producent Olek Świerkot (współpracował z Kortezem, Anią Dąbrowską, Muńkiem Staszczykiem) oraz znany jako Patrick The Pan Piotr Madej.
Podsiadło dał się też poznać jako świetny kompozytor. Jest współautorem piosenki "Pola", przebojowego singla Muńka Staszczyka promującego jego najnowszy album "Syn miasta".
Artysta nie boi się komentować aktualnych problemów społeczno-politycznych. W mediach społecznościowych popierał strajki nauczycieli, zachęcał do pójścia na wybory, apelował o ekologiczną postawę. Choć stara się być przy tym apolityczny.
Ma poczucie humoru i do swojej twórczości podchodzi z dystansem. "Kiedy zaczynam narzekać, mamcia mówi: Zaraz się skończą wygłupy, wrócisz do Dąbrowy i pójdziesz na studia" - mówił w rozmowie z Jarosławem Szubrychtem po wyprzedaniu czterech koncertów na Torwarze. Z kolei Kubie Wojewódzkiemu zdradził, że najbardziej rockandrollowym występkiem w jego życiu było wystawienie obrazu za okno w jednym z hoteli i podpalenie koledze z zespołu koszulki. Narzekał przy tym, że nie umie w satysfakcjonującym stopniu grać na instrumentach.
Po wydaniu albumu "Małomiasteczkowy" przyznał w programie "Rezerwacja": "Wybaczyłem sobie, że w wielu sferach mojego życia nie jestem jeszcze tak dojrzały, jak mogłoby się wydawać i jak często słyszę od innych ludzi, że jestem. Skupiłem się na problemach, z którymi mam styczność na co dzień w życiu. Zaakceptowałem w sobie odcień niedojrzałości i poczułem spokój. Mam prawo posiadać takiego problemy".
Czy w przyszłym roku przebije dotychczasowe koncertowe rekordy? Wydaje się, że jego wyniki jest w stanie przebić tylko... on sam. Jest szansa na realizację tego planu. Obok akustycznej trasy na 2020 rok (w takich okazałych salach, jak Narodowe Forum Muzyki, NOSPR i Centrum Kongresowe ICE) Podsiadło zaplanował i wyprzedał dwa stadionowe koncerty we Wrocławiu i w Gdańsku
W mijającym roku Podsiadło zrealizował też, jak podkreśla, ważny dla niego pozamuzyczny projekt. Został współproducentem filmu "Nieznajomi". W polskiej wersji włoskiego hitu "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" wystąpili m.in. Maja Ostaszewska, Tomasz Kot, Katarzyna Smutniak, Łukasz Simlat i Aleksandra Domańska. Reżyserem jest Tadeusz Śliwa, który odpowiada również za teledysk do singla "Najnowszy klip". Wystąpili w nim aktorzy z "Nieznajomych". Plejadę gwiazd udało się też muzykowi zaprosić do innego klipu. W „Trofeach” można zobaczyć Agatę Buzek, Wiktora Zborowskiego, Borysa Szyca i Magdalenę Cielecką, a narratorem jest Jerzy Stuhr.
To właśnie w kinie Cichoński widzi możliwość dalszego rozwoju Podsiadły i szansę ekspansji na zachodnie rynki, może poprzez pisanie muzyki filmowej. "Do tej pory jego utwory śpiewane po angielsku nie były przyjmowane rewelacyjnie. Nie dlatego, że źle śpiewa po angielsku. Po prostu w jego muzycznej konwencji konkurencja jest ogromna. Tu nie wszystko zależy od talentu, ale też od marketingu i fury szczęścia, któremu trzeba pomagać. Jemu może pomóc fakt, że jego wieloletni menadżer Maciek Woć został dyrektorem Sony Music Entertainment Poland & Eastern Europe. Na pewno Podsiadło musi nagrać genialne piosenki w języku angielskim, z polską płytą zamyka się na naszym rynku. Ale nie ma się czego wstydzić, bo jesteśmy jednym z 20 największych rynków muzycznych świata" - zauważył Cichoński.
"Pytanie, czy on chce się o to bić, bo jeżeli się nie uda, może bardzo dużo stracić. Kilku muzyków z Polski już próbowało i w muzyce popowej to się nie udało. Podsiadło ma jednak naturę boksera. Jeżeli poczułby szansę, to nie wahałby się znokautować" - dodał.
Sam Podsiadło śpiewa w "Trofeach": "Codziennie słyszę: znów coś wygrałeś/Zaraz braknie miejsca na kolejny diament (…) Jeszcze kilka przyjemnych płyt/ Wyjadę w końcu stąd".