Sama nominacja już jest wielką nagrodą, ale tak naprawdę liczymy, że na nominacjach się nie skończy i otrzymamy te trzy Oscary - powiedział PAP wiceminister kultury Paweł Lewandowski, komentując trzy nominacje do Oscarów za "Zimną wojnę" Pawła Pawlikowskiego.

We wtorek Amerykańska Akademia Filmowa ogłosiła, że "Zimna wojna" została nominowana do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Nominację za zdjęcia do "Zimnej wojny" otrzymał operator Łukasz Żal, a Paweł Pawlikowski w kategorii najlepszy reżyser.

"To jest wielkie wyróżnienie dla polskiej kinematografii, dowód tylko i wyłącznie na to, że polscy artyści są świetni i są doceniani na całym świecie, także na tych najbardziej prestiżowych festiwalach" - podkreślił wiceminister kultury.

Jak mówił, "sama nominacja już jest wielką nagrodą", ale tak naprawdę liczymy, że na nominacjach się nie skończy i dostaniemy te trzy Oscary, do których "Zimna wojna" jest nominowana.

Odnosząc się do braku nominacji dla Joanny Kulig, która w "Zimnej wojnie" wciela się w główną bohaterkę Zulę, powiedział, że "my i tak wiemy, że to jest osoba, która zasługuje na najwyższe wyróżnienia, a jej rola była świetna i jest to świetna aktorka". "Uważam, że to błąd akademii, że nie została nominowana, najwyraźniej bali się, że będzie zbyt duża konkurencja z tej części Europy" - ocenił Lewandowski.

Laureatów Oscarów, najbardziej prestiżowych nagród świata filmowego, poznamy 24 lutego. W tym roku nagrody zostaną przyznane po raz 91.