Pewnego razu wyjeżdżał poza Warszawę. Przebrał się, przyprawił sobie wąsy ibrodę itak, nierozpoznany, minął wszystkie straże iszczęśliwie dotarł do celu. Wprzeddzień porwania iśmierci pilnującym go dzień inoc trzem drabom wsamochodzie zaproponował (…) czarną kawę na rozgrzewkę” –wspominał go prałat Teofil Bogucki, ówczesny proboszcz parafii św. Stanisława Kostki, wktórej ks. Popiełuszko pełnił posługę od 1980 r.