Zdziwionych obecnością książki o ks. Jerzym Popiełuszce w cotygodniowym przeglądzie ważnych pozycji ekonomiczno-społecznych uspokajam i wyjaśniam. To nie jest pomyłka. Postać katolickiego duchownego to nie tylko kawał polskiej historii politycznej, to wciąż niezagospodarowany symbol idei, która nigdy w Polsce nie zaistniała.
/>
Historia Popiełuszki to los heroiczno-tragiczny. Odważny kapłan i inspirujący kaznodzieja zginął w 1984 r. z rąk komunistycznej bezpieki. Wydarzenie to stało się niechlubnym symbolem rozkładu państwa czasów Wojciecha Jaruzelskiego i partii sprawującej w tym państwie opresyjną monowładzę. Bez wątpienia mord na księdzu Jerzym był jednym z gwoździ do trumny PRL.
W warstwie faktograficznej autorka tej pozycji Milena Kindziuk wykonała olbrzymią pracę. Przetrząsnęła archiwa, dotarła do świadków i ze szczegółami opisała koleje życia Popiełuszki. Trudno się tutaj do czegokolwiek przyczepić. Kindziuk – na co dzień dziennikarka prawicowych mediów – nie ukrywa, że książka pisana jest z perspektywy osoby głęboko wierzącej. Co automatycznie sprawia, że taki sam będzie idealny odbiorca tej książki. Efekt jest taki, że „Popiełuszko” w naturalny sposób ląduje na półce z napisem „Żywoty świętych”. Wierzący dla wierzących o jeszcze bardziej wierzących. Obok innych książek tej samej autorki – jak choćby „Rodzice prezydenta” – o familii Andrzeja Dudy.
/>
Nie zamierzam się natrząsać z książek pisanych dla ludzi religijnych. Bywają ciekawe i inspirujące. Chcę jednak zadać pytanie: a co z innymi czytelnikami? Autorka i wydawca najwyraźniej wyszli z założenia, że takich czytelników nie ma. Co jest założeniem tyleż przewidywalnym, co błędnym. Anachronizm tej sytuacji polega na tym, że jak ktoś się postacią Popiełuszki interesuje, to automatycznie jest przedstawicielem obozu „katolicko-patriotycznego”. A więc chce po raz setny wysłuchać znanej historii (nie mówię, że nieprawdziwej) o wyjątkowej roli, jaką odegrał polski kler w starciu w czasach dyktatury PZPR. A jeśli ktoś za taką opowieścią nie przepada, to na pewno jest we wrażym „lewicowo-liberalnym” świecie i ma generalnie na pieńku z Kościołem, a osobników w stylu ks. Popiełuszki traktuje co najmniej podejrzliwie. Jeśli nie z pogardą. Ergo do książki takiej na pewno się nie zbliży.
A co, jeśli pojawili się jeszcze inni czytelnicy? Tacy, którzy postacią Popiełuszki są autentycznie zainteresowani. Bo jest ona przykładem na niezwykle rzadką w Polsce postawę polityczną. Łączącą katolicko-patriotyczny etos z ludową lewicowością. Niezgodą na niesprawiedliwość, wyzysk ekonomiczny (Popiełuszko był duszpasterzem robotników w Hucie Warszawa) i odbieranie ludziom wolności i godności z powodu ich klasowej przynależności albo braku formalnej edukacji. To model doskonale znany w wielu miejscach świata, np. w Ameryce Łacińskiej pod postacią teologii wyzwolenia.
Czytelnik szukający takiej perspektywy i takiego odczytania postaci Popiełuszki tutaj nie dostanie. A szkoda. Będzie trzeba więc poczekać na kolejne podejście do tego jakże przyszłościowego tematu.