Książka jest osobistym wspomnieniem autora o tzw. starym BUW-ie, budynku Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie, przed przeniesieniem tej instytucji na Powiśle, mieściła się książnica, dzisiaj przerobiona na sale wykładowe. Tam Piotr Matywiecki przepracował od 1968 roku 20 lat jako bibliotekarz. Poznał ten gmach jak mało kto, zapamiętał setki czytelników, niezwykłą aurę tego miejsca. W "Starym gmachu" opisuje bibliotekę jako mikrokosmos, "uniwersum losów ludzkich, kultury, rzeczy, przestrzeni".
"Niezwykłość tej książki polega na tym, że nie jest to zwyczajna historia gmachu, miejsca lub instytucji, nie jest to także typowa opowieść złożona z nostalgicznych wspomnień ani książka tylko o bibliotece. Stary gmach jest poematem. (...)Matywiecki dokonał w słowach, w przedstawieniu literackim odrodzenia gmachu biblioteki. Opisy, opowiadania, przywołania, cytaty (...) ostatecznie odmalowują jej dawny stan istnienia. W książce Matywieckiego widać, jak +stary gmach+ żyje" - pisał w recenzji zamieszczonej w "Nowych Książkach" (4/2017) Wojciech Kaliszewski.
W opowieści Matywieckiego historia budynku splata się z historią ludzi. Już pierwszego dnia pracy w czytelni do Piotra Matywieckiego podszedł Jan Józef Lipski. Współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników odebrał numerek i poszedł na swoje miejsce aby po chwili wrócić z pretensjami: "Musiałeś mi dać miejsce obok mojego ubeka?!". Bohaterką jednego ze wspomnień jest wagarująca licealistka, przesiadująca w pobliżu działu biologii. Obecnie książki jej autorstwa znajdują się w katalogu BUW - to Magdalena Tulli. Niewymieniony z nazwiska "poeta przeklęty" wypożyczył kiedyś "Podróż do kresu nocy" Celine'a i oddał książkę w terminie, co kompletnie uleciało mu z pamięci. Dręczony wyrzutami sumienia zjawił się kilka miesięcy później, aby zaproponować odkupienie tomu i nie chciał wierzyć, gdy okazano mu książkę, którą osobiście odniósł przecież do biblioteki.
We wspomnieniach Matywieckiego widać trud pracy bibliotekarzy. "O siódmej rano biorę klucz w szatni na parterze, sprzątaczka coś do mnie mruczy życzliwie, marmurowymi schodami idę na piętro, otwieram drzwi do czytelni, wchodzę. Jest cicho, pusto", ale na bibliotekarza czeka stos książek, które należy ułożyć, jeśli są zniszczone - odnieść do introligatorni. Potem zaczynała się kawalkada czytelników, z których wielu chciało rozmawiać o książkach. Byli też tacy, którzy składali na bibliotekarzy skargi, co dokumentują zawarte w "Starym gmachu" fragmenty BUW-owskiej książki skarg i zażaleń. Praca bibliotekarza to także dźwiganie kilogramów książek i czasopism. Spokojne życie bibliotekarzy zmieniło się w czasach "Solidarności", Matywiecki współorganizował powstanie związku w BUW, w stanie wojennym współtworzył opozycyjny "Biuletyn Solidarności UW".
"Wywiodłem z biblioteki, która była moim drugim domem, a zarazem domem książek i innych czytelników, znaczną część mojego pisarstwa, zarówno poezji, jak i eseistyki" - wspomina Matywiecki. Nowa siedziba BUW na ul. Dobrej, choć przestronna i nowoczesna, budzi w nim sceptycyzm - nie znajduje tu atmosfery "starego BUW-u".
Nagroda "Nowych Książek" jest przyznawana od 2000 roku, jej celem jest wyróżnianie książek polskich autorów – dzieł wzbogacających naszą kulturę o nowe i trwałe wartości, a w warunkach wolnorynkowych wymagających szczególnego docenienia. Laureatami w poprzednich latach byli m.in. Tadeusz Różewicz, Ryszard Kapuściński, Urszula Kozioł, Anna Janko. Nagrodę ufundował Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
"Stary gmach" Piotra Matywieckiego opublikowała Biblioteka "WIĘZI".