Rządowa "Rossijskaja Gazieta" zaznacza, iż w dniu tym "mija stuletni jubileusz rosyjskich organów bezpieczeństwa". Gazeta przypomina, iż w Rosji obchodzony jest oficjalnie dzień pracownika służby bezpieczeństwa - 20 grudnia.
Dziennik "Wiedomosti" w artykule redakcyjnym ocenia, iż mija 100 lat idei hegemonii "czekistów". "Liczne reformy organów bezpieczeństwa i nawet przejście od socjalizmu do kapitalizmu w niewielkim stopniu wpłynęły na wyobrażenia szefów i pracowników służb specjalnych o ich przeznaczeniu i statusie społecznym" - pisze dziennik.
Jak dodaje, idee te zakładają, że niezbędność tych służb dla państwa jest czymś wyższym niż sprawiedliwość i prawo. Idee te "okazały się żywe, ale podczas gdy wcześniej uzasadniano je interesami partii, teraz nierzadko wykorzystywane są w celach osobistych" - piszą "Wiedomosti".
"Wypowiedziane dawno, w 2000 roku, słowa byłego dyrektora Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Nikołaja Patruszewa o +nowej szlachcie+ bardzo szybko stały się rzeczywistością. Ludzie pochodzący z FSB zajęli kluczowe stanowiska w wielu sferach administracji i gospodarki (...). Współcześni czekiści nauczyli się bronić interesów państwa z korzyścią dla własnego statusu i sytuacji materialnej. Swoje święto zawodowe obchodzą z całkowitą pewnością dnia jutrzejszego" - konkludują "Wiedomosti".
"Rossijskaja Gazieta" publikuje obszerny wywiad z szefem FSB Aleksandrem Bortnikowem. Odpowiadając na pytanie o masowe represje lat 30. XX wieku, szef FSB odpowiada, iż "wśród czekistów, będących krwią z krwi i kością z kości ówczesnego społeczeństwa, byli oczywiście najróżniejsi ludzie", w tym ci, którzy uważali, że "cel uświęca środki".
"(Jednak) byli też ci, którzy kierowali się motywami ideowymi. Ci ostatni, nawet gdy sami podlegali represjom, w większości nie stracili wiary w partię i w Józefa Stalina osobiście" - podkreśla szef FSB. "Choć wielu ludziom te czasy kojarzą się z masowym fabrykowaniem zarzutów, to materiały archiwalne świadczą o istnieniu obiektywnej strony znacznej części spraw karnych, w tym te, które stały się podstawą jawnych procesów" - przekonuje Bortnikow. Wymienia w tym kontekście "plany stronników Lwa Trockiego dotyczące usunięcia czy nawet likwidacji Stalina" oraz "powiązania spiskowców z obcymi służbami specjalnymi".
Wysokonakładowa "Komsomolskaja Prawda" informuje, iż opublikowała własny wybór dokumentów związanych z historią WCzK. Motywując tę publikację, gazeta zapewnia, iż "stworzenia organów karania i organów porządku publicznego nie można wykreślić z historii żadnego kraju".
Niezależna "Nowaja Gazieta" w obszernym materiale wiele uwagi poświęca zbrodni katyńskiej, w szczególności jej części dokonanej na Ukrainie, czyli zamordowaniu przez NKWD w Charkowie polskich oficerów - jeńców obozu w Starobielsku. Przypominając genezę i przebieg mordu na polskich oficerach, gazeta podkreśla, iż chodzi o "w najstaranniejszy sposób zaplanowaną i przeprowadzoną zbrodnię, która do tej pory poraża nie tylko swoją podłością, ale i bezmyślnością".
"Nowaja Gazieta" w tym kontekście podkreśla, że na Ukrainie dawno już tamtejsze służby bezpieczeństwa odtajniły dokumenty archiwalne dotyczące represji stalinowskich. Dzięki temu dostępne są materiały, rozsyłane za czasów ZSRR z Moskwy do innych republik, które w samej Rosji "Federalna Służba Bezpieczeństwa nadal trzyma pod kluczem" - zauważa gazeta. "Żyjemy w kraju, w którym pracownicy tajnej policji nie krępują się nazywać siebie czekistami, a sprawy sprzed 80 lat są utajnione wyłącznie po to, by nie mącić pamięci o katach i zachować ich dobre imię" - ocenia gazeta.