Prof. Zdzisław Jerzy Adamczyk przez piętnaście lat przygotowywał do druku korespondencję Stefana Żeromskiego. Poszukując w archiwach i bibliotekach informacji odkrył, że dotychczasowa wiedza o ostatnich latach życia autora "Popiołów", ukształtowana przez książki Hanny Mortkowicz-Olczakowej, Aliny Kowalczykowej oraz wspomnienia Moniki Żeromskiej, nie odpowiada prawdzie. Z tych relacji wynika, że ostatnie lata życia pisarz spędził bardzo szczęśliwie, w otoczeniu kochającej rodziny - pięknej, dużo młodszej żony i cudownej córeczki, mieszkając w atrakcyjnej willi w Konstancinie. Tymczasem, jak pisze prof. Adamczyk, to właśnie ostatnie lata życia pisarza były dla niego bardzo trudne, zmagał się z wieloma problemami, także materialnymi.
Jak mówił prof. Adamczyk na poniedziałkowej promocji książki "Manipulacje i tajemnice. Zagadki późnej biografii Żeromskiego", legendą obrosła znakomita współpraca pomiędzy Żeromskim a jego wydawcą - Jakubem Mortkowiczem. Willa w Konstancinie została zakupiona dla Żeromskiego właśnie przez wydawcę, co przywoływane jest jako piękny przykład mecenatu. Jak się okazuje, willa nie była jednak bezinteresownym prezentem. Ceną za prawo rodziny Żeromskich do mieszkania w pięknym domu pod miastem było przepisanie na wydawcę nie tylko praw do edycji już napisanych utworów Żeromskiego, ale także wszystkiego, co miałby jeszcze napisać.
"W efekcie Żeromski w ostatnich latach życia mógł sobie wybrać temat, o którym pisał, ale nie miał żadnego wpływu na to, kiedy i jak zostanie to opublikowane. To była mało komfortowa sytuacja, zwłaszcza że, o czym mówi się bardzo rzadko, Mortkowicz publikował książki Żeromskiego nie bardzo starannie pod względem edytorskim" - mówił Adamczyk. Od pewnego momentu wydawca nie płacił też rodzinie pisarza za wydawane książki. Gdy Mortkowicz zbankrutował i w 1931 r. popełnił samobójstwo, był winien Annie i Monice Żeromskim ogromne, jak na owe czasy, pieniądze, których nigdy im nie wypłacono.
Związek Żeromskiego z malarką Anną Zawadzką przedstawiany jest jako niczym niezakłócona sielanka. Poznali się, gdy małżeństwo pisarza przeżywało poważny kryzys spowodowany chorobą psychiczną Oktawii Żeromskiej. Pisarz wyjechał do Paryża, tam poznał piękną Annę, zakochali się w sobie, a w 1913 r., we Florencji, urodziła się ich córka Monika. Została ona ochrzczona przez matkę pod nazwiskiem Żeromska, jako dziecko ze związku sakramentalnego, co było oczywistym kłamstwem. Prawdopodobnie Anna zrobiła to samowolnie, bez porozumienia z pisarzem, ponieważ głosząca nieprawdę metryka dziecka, ściągnęła na całą rodzinę poważne kłopoty. Doszło do tego, że Monikę trzeba było ochrzcić jeszcze raz, żeby mogła legitymować się metryką chrztu z prawdziwymi informacjami. Zdaniem Adamczyka to jedna z wielu manipulacji, jakich dopuściła się Anna, aby zapewnić pozycję sobie i swojej córce.
Badacza najbardziej zaskoczyła, jak mówił, prawda o drugim związku pisarza. Formalnie Żeromski miał tylko jedną żonę - Oktawię. Z Anną - wbrew temu, co piszą biografowie - nigdy nie wziął ślubu, chociaż traktował ją jak żonę. Jednak nie od początku było tak oczywiste, jak zapisało się to we wspomnieniach, że Żeromski rozstanie się z pierwszą rodziną. Pisarz najwyraźniej miał wątpliwości, co powinien zrobić. Gdy w czasie pierwszej wojny światowej Żeromski, Oktawia z synem Adasiem i Anna z Moniką znaleźli się w Zakopanem, Żeromski usiłował opiekować się obiema rodzinami i obojgiem dzieci, dzielić czas i uczucia między obie rodziny. Oktawia z Adasiem mieszkała wówczas na Bystrem, Anna z Moniką w willi Władysławka na Kasprusiach, on sam w willi Oleńka na Krupówkach, krążąc między nimi.
"Wygląda na to, że Anna i jej rodzina już w 1913 roku stworzyły na użytek opinii publicznej legendę o rzekomym ślubie, którą Żeromski z czasem zaakceptował a przynajmniej pogodził się z jej istnieniem" - powiedział prof. Adamczyk. Wg niego wyjaśnia to dlaczego pisarz został pochowany na cmentarzu ewangelicko-reformowanym, choć nie był tego wyznania. "Przypuszczam, iż Stefana Żeromskiego pochowano na cmentarzu kalwińskim właśnie dla podtrzymania owej legendy o jego drugim małżeństwie. Wówczas nierzadko - jeśli nie można było uzyskać rozwodu czy też unieważnić małżeństwa - uciekano się do zmiany wyznania. Gdyby Żeromski przeszedł na kalwinizm dostałby szybko rozwód i mógłby zawrzeć następny związek małżeński" - mówił prof. Adamczyk.
Żeromskiemu pod koniec życia zależało na rozwodzie z Oktawią i ślubie z Anną, ponieważ tylko w taki sposób mógł zabezpieczyć prawo Moniki do dziedziczenia po nim. Monika, jako dziecko nieślubne, mogła zostać przez ojca tylko obdarowana ograniczoną prawnie kwotą. We wspomnieniach Anny i Moniki, Żeromski marzył o zerwaniu więzów z pierwszą żoną, jednak w rzeczywistości mogło być inaczej. Mimo choroby psychicznej Oktawii, Żeromski był do niej bardzo przywiązany, uwielbiał ich synka Adama, a jego śmierć na gruźlicę w wielu 18 lat w 1918 r., przeżył bardzo ciężko. Adamczyk sądzi, że to nie Oktawia odmawiała pisarzowi rozwodu, tylko sam Żeromski wcale się do tego nie palił - być może z poczucia odpowiedzialności za rodzinę i troski o chorą pierwszą żonę.
W późniejszych latach, gdy kwestia uporządkowania spraw spadkowych stawała się coraz pilniejsza, Żeromski myślał o przeprowadzeniu rozwodu, ale nie naciskał na Oktawię. Ostatecznie zabezpieczył drugą rodzinę w testamencie, gdzie napisał, że uznaje Annę za małżonkę "wbrew wszelkiej innej opinii, która by związek ten inaczej traktować zamierzała". Nie było to zgodne z prawem, siostra Żeromskiego zakwestionowała testament brata i miała wszelkie szanse na jego obalenie. To Oktawia zachowała się szlachetnie i wielkodusznie, uznała, że wola pisarza musi zostać spełniona, a przyszłość Anny i Moniki zgodnie z nią zabezpieczona. Ona sama zadowoliła się niewielką częścią spadku.
Prof. Zdzisław Adamczyk, który od 15 lat przygotowuje do druku listy autora "Popiołów" wydał dotychczas pięć ich tomów. Ostatni - szósty - ukaże się wkrótce jako 39. tom "Pism zebranych" Stefana Żeromskiego. Książka "Manipulacje i tajemnice. Zagadki później biografii Stefana Żeromskiego" ukazała się nakładem wydawnictwa Czytelnik.