Podczas ósmej edycji imprezy we Wrocławiu zobaczymy łącznie 93 filmy pełnometrażowe, spośród których 56 zostanie pokazanych w Polsce po raz pierwszy. Cztery będą miały we Wrocławiu swoje premiery międzynarodowe, a kolejne cztery - europejskie. Wśród prezentowanych produkcji znalazły się zarówno tytuły amerykańskiego kina niezależnego, jak i dzieła wielkich, znanych reżyserów - "autorów kina".
Festiwal otworzy projekcja "I tak cię kocham" Michaela Showaltera, prezentowanej w Sundance, komedii romantycznej, która opowiada o transkulturowej miłości między pochodzącym z tradycyjnej rodziny Pakistańczykiem i obdarzoną ekscentrycznymi rodzicami białą dziewczyną.
Pokazany zostanie też jeden z najgłośniejszych obrazów ostatniego festiwalu w Wenecji, "mother!" Darrena Aronofsky'ego - twórcy m.in. nagradzanych "Requiem dla snu", "Zapaśnika" i "Czarnego łabędzia". Horror, którego plakat zachwycił internautów, podzielił widzów - na jednym z weneckich pokazów film bowiem wygwizdano. W głównych rolach - młodej pary, której związek zostaje wystawiony na próbę, gdy w ich domu zjawia się nieproszony gość - zobaczymy Jennifer Lawrence i Javiera Bardema. W filmie wystąpili także m.in. Michelle Pfeiffer i Ed Harris.
We Wrocławiu zobaczymy też, prosto z Wenecji, "Pomniejszenie" ("Downsizing"), czyli dorosłą wersję familijnego "Kochanie zmniejszyłem dzieciaki", najnowszy film Alexandra Payne'a ("Spadkobiercy", "Bezdroża") z trzynastocentymetrowym Mattem Damonem, którego bohater - wiedząc, że gęstość zaludnienia i ekonomia światowa wymaga zmniejszenia populacji - postanawia się zmniejszyć; oraz wspólne dzieło niezależnych reżyserów - braci Joshuy i Bena Safdiech. W "Good Time", czyli rozgrywającej się w nowojorskim przestępczym półświatku brutalnej opowieści o destrukcyjnej braterskiej miłości, zobaczymy m.in. Kristen Stewart i Roberta Pattisona.
Z Cannes przyjedzie nagrodzone tam za najlepszy scenariusz "Nigdy cię tu nie było" ("You Were Never Really Here") w reż. Lynne Ramsay - autorki pamiętnego "Musimy porozmawiać o Kevinie". Mroczny thriller o eksagencie FBI, który w prywatnej wendecie poszukuje odkupienia grzechów z przeszłości, wrócił z festiwalu z wyróżnieniem także dla Joaquina Phoenixa, uznanego za najlepszego aktora.
Zobaczymy także najnowszy film Seana Bakera, twórcy nakręconej iPhonem "Mandarynki". We Wrocławiu zostanie pokazany wcześniej prezentowany w Cannes jego "The Florida Project". "Ziemia obiecana" - to z kolei tytuł dokumentalnego filmu drogi Eugene'a Jareckiego, w którym reżyser przez pryzmat życia i kariery Elvisa Presleya przygląda się zmianom w Ameryce.
Na wrocławskiej imprezie nie zabraknie także pokazów dla wielbicieli kina klasy B. Zobaczymy "The Disaster Artist" - historię Jamesa Franco o koledze po fachu Tommy'm Wiseau, uznawanym za jednego z najgorszych reżyserów wszech czasów. Przypomniany zostanie także nagłośniejszy obraz Wiseau - kultowy, pierwszy wśród złych "The Room".
W programie festiwalu znalazł się również "Call Me By Your Name" Luki Guadagnino - autora takich dzieł, jak "Jestem miłością" czy "Nienasyceni". Akcja filmu rozgrywa się w latach 80. Obraz opowiada historię nastolatka, który zakochuje się w starszym od siebie mężczyźnie, przyjeżdżającym na wakacje do jego rodziców. Filmem, jak przypominają organizatorzy 8. AFF, zachwycili się już widzowie festiwali filmowych Berlinale i Sundance. Został pozytywnie odebrany na Berlinale, Sundance, a także w Toronto; wymienia się go wśród najpoważniejszych oscarowych graczy.
Jako o oscarowym kandydacie mówi się także o "Niezwyciężonym" Davida Gordona Greene'a ("Manglehorn") - z Jake'em Gyllenhaalem w roli jednej z ofiar zamachu bombowego podczas Maratonu Bostońskiego w 2013 roku.
Jako "cudownie niepoprawna politycznie historia rodem z +Dekameronu+ Boccaccia" opisywany jest film "The Little Hours" w reż. Jeffa Baeny. Alison Brie, Aubrey Plaza i Kate Micucci wcielają się tam w niewyżyte seksualnie i nieprzebierające w słowach, w sposobie bycia podobne do bohaterek serialu "Girls", osadzone w klasztorze średniowieczne zakonnice.
Zobaczymy też filmy nagrodzone na Sundance - "Beach Rats" Elizy Hittman (najlepsza reżyseria), "Żółtodzioby" Alexandra Moorsa (najlepsze zdjęcia), "Dinę" Dana Sicklesa i Antonio Santiniego (najlepszy dokument prod. USA) czy "Nowicjat" Maggie Betts (najlepszy debiut reżyserski). Prócz tego pokazany zostanie kolejny hit amerykańskiego festiwalu - "Landline", najnowsze dzieło Gillian Robespierre ("Obvious Child"), opowiadające historię sióstr, które pewnego dnia odkrywają, że ich ojciec zdradza matkę z inną kobietą.
Organizatorzy festiwalu przygotowali także retrospektywy. W tym roku bohaterem jednej z nich będzie Samuel Fuller, zmarły 20 lat temu jeden z najbardziej niepokornych reżyserów amerykańskiego kina. Fuller to, jak przypominają organizatorzy AFF, "twórca bezkompromisowy, jątrzący drażliwe społecznie tematy, żonglujący klasycznymi gatunkami filmowymi i jak nikt inny łączący w swoich dziełach zaskakujące sprzeczności".
W jego dorobku znalazły się m.in. kryminały ("Pickup on South Street", 1953), westerny ("Forty Guns", 1957) i filmy wojenne - np. oparta na własnych przeżyciach z drugiej wojny światowej "Wielka Czerwona Jedynka" z 1980 r. Fuller jest także autorem takich klasyków filmu noir, jak dziejący się w szpitalu psychiatrycznym "Shock Corridor" (1963) czy opowieść o prostytutce, która chce zmienić swoje życie (The Naked Kiss", 1964). Wyboru filmów na wrocławski festiwal dokonały żona i córka artysty będą gośćmi imprezy.
Do Wrocławia przyjedzie także, by odebrać Indie Star Award - nagrodę honorującą wybitnych twórców niezależnego kina amerykańskiego - aktorka Rosanna Arquette. Polską premierę na Festiwalu będzie miał najnowszy film z jej udziałem - "Maya Dardel" Zachary'ego Cotlera i mającej polskie korzenie Magdaleny Zyzak.
Na festiwalu zostanie pokazany m.in. "A Film That Was Never Made" - film Miki Kaurismakiego o wspólnej podróży Fullera i Jima Jarmuscha do Brazylii, w którym bohater retrospektywy opowiada o jednym ze swoich niezrealizowanych projektów. Ponadto zaplanowano projekcję "A Fuller Life" - dokumentu o Fullerze, którego autorką jest jego córka Samantha.
Prócz tego upamiętnieni zostaną zmarły w lipcu aktor Sam Shepard ("Stalowe magnolie", "Dash i Lilly") oraz słynny twórca filmów LGBT Gregg Araki (m.in. "Zły dotyk").
Spośród prezentowanych filmów widzowie wybiorą najlepszą fabułę i dokument. Przedstawiciele branży będą z kolei mogli wziąć udział w targach US in Progress, na których - w ramach Polsko-Amerykańskich Spotkań Koprodukcyjnych - swoje nowe projekty pokaże czterech polskich twórców: Piotr Stasik, Karolina Bielawska, Norman Leto oraz Kuba Czekaj.
Jak podkreślają organizatorzy wydarzenia, AFF od początku swojego istnienia prezentuje pełne spektrum amerykańskiego kina: dokumenty, fabuły i kino eksperymentalne, dzieła mistrzów i twórców niezależnych. "Obok amerykańskiej klasyki można tu obejrzeć filmy młodych reżyserów zza oceanu opowiadających o Ameryce często nieznanej Europejczykom, zaskakującej, odmiennej od potocznych wyobrażeń." - podkreślają.
8. American Film Festival odbędzie się w dniach 24-29 października we Wrocławiu. Szczegóły na stronie www.americanfilmfestival.pl