Polecamy dobre kino na weekendowe wieczory w domu
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
Dziennik Gazeta Prawna
TV Mroczny, zagadkowy, pełen dusznej, schizofrenicznej atmosfery. „Długa noc”, nowy serial stacji HBO, zapowiada się nader obiecująco. Jeśli do wszystkiego dodamy intrygujące role Johna Turturro i młodego Riza Ahmeda oraz pióro scenarzysty Stevena Zailliana, mamy prawo oczekiwać telewizyjnego widowiska na wysokim poziomie. Sam Zaillian mówił, że „Długa noc” to gatunkowa hybryda. Są tu elementy kryminału, opowieści policyjnej i dramatu sądowego. Wszystko zaczyna się od tajemniczej śmierci dziewczyny z Manhattanu. Ale tym razem nie chodzi wyłącznie o odpowiedź, kto zabił. O morderstwo jest oskarżony Naz, mieszkający w dzielnicy Queens student pakistańskiego pochodzenia. Jego nocna wyprawa do lepszej części Nowego Jorku ma być rzadką okazją do beztroskiej zabawy, wszystko jednak nieoczekiwanie zmienia się w koszmar. Czy chłopak sprawiający wrażenie cichego i spokojnego był w stanie dokonać mordu● A może fakt, że pochodzi z rodziny imigrantów, w oczach wymiaru sprawiedliwości automatycznie czyni go winnym●
Długa noc | HBO | poniedziałek, godz. 20.10
DVD „Nienawistna ósemka” nie jest z pewnością najlepszym filmem Quentina Tarantino – zbyt chętnie reżyser odwołuje się w niej nie tylko do klasyki kina, lecz przede wszystkim do własnych wcześniejszych dokonań (z „Wściekłymi psami” na czele). Ale twórca „Pulp Fiction” nawet w słabszej formie to wciąż rozrywka wysokiej próby. Znakomicie obsadzona (dlaczego Jennifer Jason Leigh nie dostała Oscara●), opatrzona fenomenalną ścieżką dźwiękową napisaną specjalnie przez Ennia Morricone (który nagrodę Akademii zasłużenie otrzymał), pięknie sfotografowana „Nienawistna ósemka” przypomina rozciągnięty do niemal trzech godzin teatralny spektakl. Ale jednocześnie ta opowieść o spotkaniu ośmiorga nieznajomych w odciętej od świata chacie na pustkowiu udowadnia, że nikt nie pisze w Hollywood tak błyskotliwych i inteligentnych dialogów jak Tarantino. Jeśli reżyser dotrzyma słowa i po dziesiątym filmie zakończy karierę (ten jest, a jakże, ósmym w jego dorobku), będzie to jednak niepowetowana strata.
Nienawistna ósemka | reżyseria: Quentin Tarantino | dystrybucja: Monolith
DVD Najlepsza, a tak naprawdę jedyna udana adaptacja prozy Edwarda Stachury. W zasadzie tylko Witoldowi Leszczyńskiemu udało się znaleźć filmowy ekwiwalent dla odrębności i unikatowości twórczości tego poety i pisarza. Oglądając „Siekierezadę”, czyli adaptację „Zimy leśnych ludzi” Stachury, czuje się pełne pokrewieństwo estetyki literackiej i filmowej. To rzadki przypadek, kiedy adaptacja filmowa jest równie dobra, o ile nawet nie lepsza od literackiego pierwowzoru.
Film z 1985 roku ma długą historię. Pierwsza wersja scenariusza „Siekierezady” powstała już na początku lat 70., a jej współautorem był sam Stachura. Nie udało się wówczas przewalczyć realizacji projektu. Stachura głęboko to przeżył. Leszczyński wspominał w jednym z wywiadów: „Nie zdawałem sobie sprawy, jak Edkowi zależało wówczas na filmie. Uznał nawet, że to moja wina, iż scenariusz został odrzucony. Obraził się, nasze stosunki uległy ochłodzeniu, a nawet zostały zawieszone”. W 1979 roku Stachura popełnia samobójstwo, jakiś czas później Leszczyński raz jeszcze podjął się próby ocalenia spuścizny przyjaciela za pośrednictwem wywiedzionej z ducha jego prozy adaptacji filmowej. Samodzielnie przepisał scenariusz, wkomponowując w postaci z „Siekierezady albo Zimy leśnych ludzi” typologię samego Stachury, jego demony, namiętności, wielkość i neurozę. Tym razem udało się doprowadzić pomysł do końca. Film był wydarzeniem i stał się największym, oprócz „Żywota Mateusza”, artystycznym sukcesem w dorobku Leszczyńskiego. Grający główną rolę Edward Żentara tak wspominał tę przygodę: „Było minus 25 stopni. Olbrychski nałożył pięć par kalesonów, ja też nałożyłem pięć par kalesonów. Nałożyliśmy też po pięć swetrów i mogliśmy rozmawiać o poezji”.
Najważniejszym tropem interpretacyjnym jest rozdarcie samego Stachury rozszczepione na dwie kluczowe postacie w „Siekierezadzie”: Janka Pradery (Żentara) i Michała Kątnego (Olbrychski). Wola życia i przesłona śmierci, afirmacja przyrody i piękna kontra depresja i zniewolenie turpizmem. „Siekierezadę” otwiera scena, w której Michał rzuca się pod pociąg. Zostaje jednak ocalony. Janek natomiast podkłada się pod białą lokomotywę – u Stachury kluczowy symbol pożegnania z życiem. Poeta pisał w najsłynniejszym wierszu: „Skąd wzięła się w krainie śmierci / Ta żywa zjawa istny cud / Tu pośród pustych marnych wierszy / Tu gdzie już tylko czarny kurz / Biała Lokomotywa”.
Siekierezada | reżyseria: Witold Leszczyński | dystrybucja: Best Film