Alegoryczna opowieść o stworzeniu świata, „Dzieci naszej ulicy” Nadżiba Mahfuza, nareszcie ukazała się po polsku. Na spolszczenie jednej z najważniejszych powieści świata arabskiego czekaliśmy prawie sześć dekad.

W ojczyźnie egipskiego noblisty utwór wywołał wstrząs, zanim jeszcze ukazał się w formie książkowej („Dzieci...” miały premierę na łamach prasy, drukowane były w odcinkach). Mahfuz, który przyzwyczaił odbiorców do prozy realistycznej, zafundował czytelnikom książkę alegoryczną, summę przemyśleń na temat religii, władzy, zła, kondycji człowieka w oderwaniu od kairskiego tu i teraz – od czasów Adama i Ewy po współczesność. Swoją wykładnią filozofii dziejów zaszokował zwłaszcza kręgi religijne, z których posypały się oskarżenia o obrazę islamu i groźby. Reżim Nasera doszukał się aluzji do siebie i „Dzieci” trafiły na indeks. W Egipcie w formie książkowej ukazały się dopiero w latach 90. Pisarz o mały włos nie zapłacił za krajową premierę najwyższej ceny – przeżył zamach na swoje życie w ulubionej kawiarni w dzielnicy Chan al-Chalili, której atmosferę opiewał wielokrotnie, także w „Dzieciach”. Fanatycy oskarżyli Mahfuza o świętokradztwo.

Autor „Opowieści starego Kairu” skreślił bowiem religijną historię ludzkości. „Dzieci naszej ulicy” rozpoczynają się w momencie, kiedy Al-Dżabalaw, będący figurą Boga właściciel Posiadłości, rozdzieli schedę po sobie. Namaszcza na następcę Adhama (Adama), młodszego syna, a pomija starszego, Idrisa, którego wypędza. Wkrótce taki sam los spotka Adhama. Al-Dżabalaw zamyka się w Posiadłości za murem nie do sforsowania, a wokół wyrasta dzielnica zaludniona przez jego potomków. Kiedy Adham umiera, rozpoczyna się długotrwała walka o sukcesję po nim, znaczona rządami kolejnych uzurpatorów oraz występujących przeciw nim proroków, wyposażonych w coraz bardziej śmiercionośną broń. Dzielnica cały czas jest wstrząsana niepokojami, a życie jej mieszkańców to pasmo nieszczęść, cierpienia, nędzy i niesprawiedliwości. Wizja świata zawarta w „Dzieciach” jest pesymistyczna, ale nie skrajnie. Pisarz wierzy w oświecenie i triumf racjonalizmu. „Każda epoka ma swoich proroków, a prorokami naszych czasów są uczeni” – mówi ustami jednego z bohaterów.

Dzieci naszej ulicy | Nadżib Mahfuz | przeł. Izabela Szybilska-Fiedorowicz | Smak Słowa 2013 | Recenzja: Cezary Polak | Ocena: 5 / 6