"Jonathan Strange i Pan Norrell" to osiemset stron erudycyjnego popisu i porządnej opowieści z pogranicza fantastyki i alternatywnej historii świata.

Gdyby Susanna Clarke nie zapisała się na pięciodniowe warsztaty dla przyszłych pisarzy, jedna z najlepszych książek fantastycznych ostatniej dekady najpewniej nie ujrzałaby światła dziennego. Pisarka na zajęcia przyniosła wykrojone z notatek do powieści opowiadanie. Jeden z wykładowców – z którym zresztą później autorka stanęła na ślubnym kobiercu – zachwycony, wręczył je swojemu przyjacielowi Neilowi Gaimanowi. Ten entuzjazm kolegi podzielił i tak manuskrypt powędrował do wydawnictwa. „Jonathan Strange i Pan Norrell” to osiemset stron erudycyjnego popisu i porządnej opowieści z pogranicza fantastyki i alternatywnej historii świata. Clarke stylizuje swój język na pisarstwo dziewiętnastowieczne, zahaczając o pastisz Dickensa czy Austen.

Faszeruje swoją powieść tonami przypisów nie mniej interesujących niż sama fabuła. Tłem dla intrygi są wojny napoleońskie, zaś główny problem nurtujący obywateli brytyjskich to powrót niegdyś powszechnie obecnej w Anglii magii w osobie Pana Norrella, pierwszego od lat praktykującego czarodzieja, zakopanego w starych księgach, oraz obdarzonego naturalnym talentem do rzucania zaklęć Jonathana Strange’a. Książka Clarke to w dużej mierze opowieść o niełatwej symbiozie dwóch magów, których kontrastowe charaktery – Norrell to sfrustrowany i nieśmiały akademik, zaś Strange jest czarującym młodzianem – doprowadzają do ciągłych spięć. Prócz wartości samej magii będą musieli nauczyć się przede wszystkim o istocie tego, co stanowi o ich przyjaźni.

Jonathan Strange i Pan Norrell | Susanna Clarke | przeł. Małgorzata Hesko- -Kołodzińska | Mag 2013 | Recenzja: Bartosz Czartoryski | Ocena: 5 / 6