Kiedy Arctowski udał się pod koniec XIX w. na Antarktydę, większość ludzi na świecie nawet nie wiedziała, że taki kontynent istnieje. Wyprawa „Belgiki”, w której wziął udział polski uczony, była również pierwszą, która spędziła całą zimę na nieprzychylnym ludziom lądzie.
/>
Przyszły polarnik urodził się w 1871 r. w Polsce, ale edukację odebrał na Zachodzie –w Liège iw Paryżu. Choć początkowo skłaniał się ku fizyce, ostatecznie stanęło na naukach oZiemi. Co okazało się doskonałym punktem wCV, kiedy w1895 r. został rekomendowany do pierwszej whistorii naukowej wyprawy na Antarktydę, organizowanej przez oficera belgijskiej marynarki Adriena de Gerlache’a.
Arctowski wiedział, że takim propozycjom się nie odmawia, i dwa lata później razem z ekipą innych ochotników (wśród nich drugim Polakiem, na którego angaż nalegał –Antonim Dobrowolskim) wypłynął statkiem „Belgica” zAntwerpii na dwuletnią ekspedycję.
Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście:
Na początku plan zakładał, że na Antarktydzie zostanie czterech ludzi, a statek odpłynie na cieplejsze wody. Ostatecznie jednak „Belgica” utknęła w lodzie i chociaż załogę nękało zimno i szkorbut, to przymusowe zimowanie stało się okazją do bezprecedensowych badań. Arctowski zbierał próbki skał; badał zasolenie wody; obserwował góry lodowe, a także pogodę (pomiarów dokonywał Dobrowolski). Może się wydawać, że to nic wielkiego, ale należy pamiętać, że przed „Belgiką” praktycznie nie było nauki o Antarktydzie. Nikt też nie zbierał danych tak konsekwentnie i przez tak długi czas –było ich tak dużo, że opracowanie iwydanie zajęło cztery dekady.
Po powrocie z południowej półkuli pozycja Arctowskiego w świecie nauki była solidnie ugruntowana. Pracował w USA i w Belgii, później przyjęło go środowisko akademickie w odrodzonej Polsce. W 1939 r. wyjechał z powrotem za Atlantyk, gdzie już pozostał do śmierci w 1958 r. Jego imię do dziś nosi polska stacja badawcza na Antarktydzie, jak również dwie góry –jedna na południowym kontynencie, adruga na Spitsbergenie.