Opowiadający o świecie sztuki, budzący sprzeczne opinie, nagrodzony Złotą Palmą "The Square" w reż. Rubena Ostlunda będzie można oglądać od piątku na ekranach kin. Prócz tego zobaczymy m.in. adresowane do najmłodszej widowni "Tarapaty" Marty Karwowskiej.
"The Square"

W piątek na ekrany wejdzie między innymi typowany przez Szwedów do Oscara i wyczekiwany przez wielu kinomaniaków, zwłaszcza tych sugerujących się laurami największych światowych Festiwali, najnowszy film Rubena Ostlunda - autora m.in. takich produkcji jak "Gra" (2011), "Turysta" (2014) oraz krótkometrażowego "Incydentu w banku" (2009). Nagrodzone Złotą Palmą "The Square" zachwyciło m.in. Pedro Almodovara, który w tym roku przewodniczył canneńskiemu jury. "Fantastyczna wyobraźnia! Niesamowicie śmieszny film. Mógłbym go oglądać bez końca" - podkreślał reżyser.

Najważniejszym punktem filmowego świata przedstawionego jest tytułowy "The Square". Niewielka powierzchnia pod budynkiem muzeum sztuki nowoczesnej, któremu dyrektoruje główny bohater Christian (Claes Bang), ma stać się miejscem jednej z artystyczno-społecznych akcji, która ma jednocześnie sprawdzić i wzajemnie otworzyć na siebie członków szwedzkiego społeczeństwa. Kwadrat, jak tłumaczy muzealny komunikat, "ma być przestrzenią zaufania i troski, gdzie każdy ma równe prawa i obowiązki". Ten, kto do niego wejdzie, ma móc liczyć na pomoc i poradę znajdujących się wokół ludzi.

Miejsce happeningu zamiast filtrem szwedzkiej wrażliwości staje się osią potężnego skandalu. Nieuważność kierownika instytucji przy koordynowaniu akcji, a szczególnie planowaniu jej promocji, skutkuje zatwierdzeniem nadmiernie szokującej i ryzykownej wizerunkowo kampanii.

Oprócz debaty o granice reklamy i dobrego lub złego PR-u, Ostlund pobudził także m.in. dyskusję o granice i sensowność pomagania. W jednej z pierwszej scen filmu, już po przedstawieniu "programu" tytułowego kwadratu, Christian reaguje na gest biegnącej, krzyczącej kobiety. Broni jej przed agresywnym osiłkiem, ale, samemu nie wiedząc kiedy, zostaje okradziony ze wszystkiego - nawet ze spinek do mankietów.

Jedną z najwyraźniejszych i najlepszych scen filmu - jak wielokrotnie podkreślali widzowie po pokazach obrazu na sierpniowym 17. Festiwalu Filmowym T-Mobile Nowe Horyzonty - jest ta, w której obserwujemy kolejny performens przygotowywany przez szwedzkie muzeum. Podczas uroczystej kolacji, na której zgromadziły się największe tuzy szwedzkiego świata sztuki, pomiędzy elegancko ubranymi ludźmi pojawia się dziki, agresywny szympans odgrywany przez Terry'ego Notary'ego ("Wyspa czaszki", "Ewolucja planety małp"). Grając na pewności i poczuciu strachu zgromadzonych, zezwierzęcony artysta losowo wybiera ofiary i dominuje nad nimi - odbierając Christianowi, czyli gospodarzowi miejsca i niejako rzecznikowi sztuki nowoczesnej, możliwość kontrolowania i opanowania widowiska.

Film, który w Cannes wzbudził entuzjazm wielu, niektórych polskich krytyków podzielił. Michał Oleszczyk na Facebooku zaznaczył, że "The Square" - "mimo że bardzo ciekawy, inteligentny, prowokacyjny i zabawny" - arcydziełem nie jest. "Ruben Ostlund nakręcił satyrę na świat sztuki nowoczesnej - na wszystko to, co samozwańczo deklaruje swą misyjność, progresywność i społeczne zaangażowanie (a co nierzadko skrywa intelektualną pustkę, ideową hipokryzję, hierarchiczne wykluczanie, koteryjne wojny podjazdowe, etc)" - napisał.

Oleszczyk argumentował, że słabością filmu jest m.in. podanie świata sztuki jako najłatwiejszego - "może obok dowcipów o policjantach i blondynkach" - obiektu satyry. Ten zabieg zdaniem krytyka zagwarantował Ostlundowi-karykaturzyście "maksimum łaskotek przy minimum wysiłku". "Śmiech na sali gotowy, po publiczność chce wyegzorcyzmować swój niepokój wobec kodów sztuki współczesnej, a najłatwiejszy z tych egzorcyzmów to formułka o "bełkocie" - podkreślił Oleszczyk. "The Square to lektura obowiązkowa i film, o którym długo będziemy rozmawiać (...), ale koniec końców nie mialem wrażenia obcowania z wielkim kinem" - dodał.

"Tarapaty"

Od piątku w kinach pokazywane będą także - na co czekać mogą zwłaszcza najmłodsi widzowie - "Tarapaty" debiutantki Marty Karwowskiej. Film, próba wyjścia naprzeciw jednej z największych bolączek polskiej kinematografii, czyli stosunkowo niewielkiej liczbie produkcji adresowanych do najmłodszych widzów, to historia nie tylko przygody dwojga głównych bohaterów, ale przede wszystkim ich przyjaźni.

Przedmiotem niecodziennej filmowej zagadki staje się próba odnalezienia starych architektonicznych planów. Misji podejmuje się spędzająca wakacje u ciotki Julka (Hanna Hryniewiecka), wraz z nowopoznanym Olkiem (Jakub Janota-Bzowski) i jego utrudniającym misję psem Pulpetem. Młodzi szukają śladów sprawcy kradzieży, a także możliwego miejsca przetrzymywania "skarbu". Szansę rozwikłania zagadki widzą m.in. w papierkach po cukierkach ananasowych, które ktoś - być może złodziej - zostawia w strategicznych miejscach. Ostatecznie odnajdują związane z dziejami Warszawy, także ze słynnym małżeństwem architektów Heleny i Szymona Syrkusów, okazałe i słynne dzieło sztuki.

Zdaniem Magdaleny Sroki, dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, "Tarapaty" to film zrobiony mądrze, z wysłuchaniem dzieci i tego, co mają do powiedzenia. Występujący w jednej z ról Piotr Głowacki na wtorkowej premierze filmu podkreślił z kolei, że produkcja to współczesny film przygodowy i detektywistyczny - taki, jakim w przeszłości były książki Bahdaja. W filmie, który na nadchodzącym 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni powalczy w Konkursie Inne Spojrzenie o statuetkę Złotego Pazura - obok m.in. "Photonu" Normana Leto i "Dzikich róż" Anny Jadowskiej - wystąpili także m.in. Joanna Szczepkowska, Krzysztof Stroiński, Roma Gąsiorowska, Jadwiga-Jankowska Cieślak i Maria Maj.

"American Assassin"

Wśród piątkowych premier znalazł się też "American Assassin" - film akcji Michaela Cuesta z m.in. Michaelem Keatonem, opowieść o historii przyjaźni królowej Wiktorii i jej hinduskiego sekretarza Abdula Karima - "Powiernik królowej" w reżyserii wielokrotnie nagradzanego Stephena Frearsa ("Królowa", "Tajemnica Filomeny", "Kraina Hi-Lo"), "Nie ma tego złego..." - komedia Valerie Lamercier, która dodatkowo wciela się w główną bohaterkę Marie-Francine, a także... francuską reżyserkę i autorkę m.in. "Marii Skłodowskiej-Curie" Marie Noelle.

W repertuarach znalazła się także kolejna francuska komedia - "Zabójczy Jacques" Pascala Chaumeila, o byłym pracowniku fabryki podejmującym pracę zabójcy na zlecenie, oraz nominowane do Złotego Niedźwiedzia na ostatnim Berlinale "Gniazdo" - portugalski dramat Teresy Villaverde o mieszkającej pod Lizboną rodzinie, która przez ciężką sytuację ekonomiczną zaczyna się od siebie oddalać.