Miniatury Antoniego Czechowa jak ulał nadają się na aktorski popis. W warszawskim Teatrze 6. piętro udowadniają to Anna Dereszowska, Andrzej Grabowski i Wojciech Malajkat.

Łatwo podobne przedsięwzięcia zlekceważyć. Powiedzieć, że to teatr gwiazdorski, że nastawiony na rozrywkę, na wskroś mieszczański. Wszystko to prawda, w naszych czasach brzmi groźnie, ale w istocie nic w tym pejoratywnego. „Czechow żartuje” na 6. piętrze daje okazję zobaczyć kilkanaście aktorskich transformacji, posmakować sztuki komediowego grania na najwyższym poziomie, że o literaturze nie wspomnę. Czechow to nie tylko cztery wielkie dramaty, ale i drobiazgi – jeden smaczniejszy od drugiego.

Eugeniusz Korin umiejętnie wymieszał składniki trwającego dwie i pół godziny seansu. Najpierw „O szkodliwości palenia tytoniu” w interpretacji Grabowskiego, który obchodzi w przedstawieniu 40-lecie pracy artystycznej. Tekst tyleż śmieszny, co gorzki, zamknięte na kilku stronach arcydzieło. Na koniec zaś „Łabędzi śpiew” – rozliczenie starego aktora, którego dawno temu wessała jama sceny i nawet nie zauważył, że minęło życie. W interpretacji Grabowskiego musi zabrzmieć autotematycznie. Podobnie zresztą było, gdy grali go niedawno Jerzy Stuhr w warszawskiej Polonii, a przed laty Zbigniew Zapasiewicz w „Historiach zakulisowych” w Powszechnym.

Do Grabowskiego, który jest zabawny i przejmujący, próbuje zrzucić z siebie Ferdka Kiepskiego, ale czasem nim mówi, należą zatem prolog i finał widowiska. Pomiędzy nimi są znakomite jednoaktówki „Niedźwiedź” i „Oświadczyny”, w których wspaniale partnerują sobie Anna Dereszowska i Wojciech Malajkat. Dereszowska pokazuje, że ma wyczucie sceny, wdzięk oraz zmienny w zależności od literackiego materiału temperament. Sceny, gdy mierzy z rewolweru, warte są wszystkich pieniędzy.

Najwięcej jednak zależy w „Czechow żartuje” od Wojciecha Malajkata. Żarty żartami, ale jego role w tym spektaklu powinni zobaczyć wszyscy ciekawi, na czym polega najwyższej próby aktorstwo komediowe. Malajkat zmienia głos i postawę, każdej postaci daje osobny ruch i tiki. Puszcza wodze fantazji i folguje rzemiosłu, ale wszystko trzyma w ryzach, aby jego zabawy z Czechowem nie były tylko pustą grą. Mam wrażenie, że przemyca do widowiska Korina coś z wyczucia groteski jego mistrza Jerzego Grzegorzewskiego. Fenomenalnie precyzyjna robota.

„Czechow to dowcipny gość” – powiedział w wywiadzie Andrzej Grabowski. Na 6. piętrze spotkał się z podobnie dowcipnymi – Dereszowską, Grabowskim, Malajkatem i Korinem. To było dobre spotkanie.

Czechow żartuje | według Antoniego Czechowa | reżyseria: Eugeniusz Korin | Teatr 6. piętro w Warszawie | Recenzja: Jacek Wakar, Polskie Radio | Ocena: 5 / 6