Płyta "Of The Sun" gdańskiego zespołu Trupa Trupa ukazuje się w piątek. W USA i Europie wydają ją cenione niezależne wytwórnie. Zespół chwalą zagraniczne media, m.in. "Rolling Stone" i BBC Radio 6. "Nasze utwory tylko udają zabawne" – powiedział PAP wokalista.

Single z najnowszej płyty Trupa Trupa "Of The Sun" regularnie grają amerykańska stacja KEXP oraz BBC Radio 6, gdzie w swojej audycji puszcza je m.in. Iggy Pop. Płytę chwalą recenzenci zagranicznych magazynów "Rolling Stone", "The Wite", "Pitchfork", "Gigwise". Piszą m.in., że zespół, mieszając post-hardcore, no wave i psychodelię nawiązuje do dokonań amerykańskiej grupy Fugazi z przełomu lat 80. i 90. Piszą również, że brzmią jak Radiohead grający metal oraz, że to najlepszy album w ich karierze.

Zagraniczne media zwróciły uwagę na Trupa Trupa cztery lata temu, kiedy w brytyjskiej wytwórni Blue Tapes wydali płytę "Headache". Choć zespół istnieje dużo dłużej i wcześniej wydawał minialbumy, to wokalista, gitarzysta, autor tekstów w zespole (poza nim, także poeta) Grzegorz Kwiatkowski za prawdziwy debiut uważa właśnie "Headache".

"To był pierwszy album, z którego byliśmy zadowoleni jako zespół, pod względem piosenkowym i produkcyjnym. Od tej płyty zaczęliśmy ciężej pracować, wszystko zaczęło się bardziej nakręcać. Choć Trupa Trupa była regularnym zespołem od początku, to +Headache+ było momentem większego poświęcenia się dla muzyki. Od tego czasu coraz więcej gramy, nagrywamy, mamy coraz więcej partnerów. Sytuacja wokół zespołu Trupa Trupa nabiera coraz bardziej różnorodnych barw" – powiedział PAP Kwiatkowski.

Od premiery "Headache" Trupa Trupa wystąpiła na wielu festiwalach muzycznych m.in. SXSW, Primavera Sound, Colours of Ostrava, Waves Vienna, Eurosonic, Liverpool Sound City oraz katowickim OFF Festivalu i gdyńskim Open’erze. Znakomite recenzje ich koncertów i płyt znalazły się m.in. w amerykańskim "Newsweeku", "Los Angeles Times" oraz magazynach "New Musical Express", "Pitchfork" i "The Quietus".

"Nowa płyta jest dziwna, nie jest taka jak +Headache+ i +Jolly New Songs+. +Of The Sun+ jest o wiele jaśniejsza, bardziej piosenkowa. Cieszy mnie, jak ktoś mówi, że nie słyszy na niej dawnej Trupy, to oznacza, że zrobiliśmy pewną woltę, choć ona nie jest drastyczna, to cały czas jest Trupa Trupa" – powiedział Kwiatkowski.

"+Of The Sun+ pokazuje, że lubimy nieoczywiste rzeczy, paradoksy. Piosenki udają, że są zabawne, rozrywkowe, ale de facto coś w nich nie gra, są chropowate. To wciąż jest muzyka pesymistyczna i zanurzona w cierpieniu, która trochę udaje prawdziwą rozrywkę, ale to udawanie się niespecjalnie udaje. Ciągle jest uwięziona w pesymistycznej aurze" - dodał.

Na pytanie, co ich wyróżnia na polskiej scenie i co doceniają zagraniczne media Kwiatkowski mówi: "W naszym zespole istotny jest fakt, że nie próbujemy podążać za modami, trendami, wstrzeliwać się w jakieś debaty społeczne. Jesteśmy trochę zamkniętym zespołem, który gra psychodeliczną muzykę gitarową, przede wszystkim dla siebie a nie tylko dla słuchaczy".

"W zespole panuje demokracja, każdy z nas słucha innej muzyki, nasze wspólne granie jest próbą kompromisu. Dlatego nasze piosenki są często wielowarstwowe, łączą rzeczy, które na ogół nie są łączone w obrębie jednej piosenki lub płyty. W zespołach rockowych na ogół jest lider i on ma pewną wizję, której reszta się poddaje. U nas ciągle panuje pewien spór wyrażający się w podświadomym ciągnięciu w swoją stronę" – dodaje muzyk.

Trupa Trupa słynie ze znakomitych koncertów, co, jak przyznaje Kwiatkowski jest o tyle zaskakujące, że zespół często miewa przy ich okazji poważne kłopoty. Tak było rok temu podczas festiwalu SXSW w Teksasie, kiedy tuż przed koncertem spalił się piec. Z kolei podczas występu na SXSW w tym roku tuż przed koncertem Kwiatkowskiemu złamała się gitara. Kłopoty mieli też przed występem na katowickim OFF Festivalu. Rano wokalista stracił głos, ale nałykał się masy tabletek i zaryzykował występ. "Dodatkowo pod koniec występu zepsuł się mój piec do gitary. Byłem zmęczony i zirytowany i przebiłem to wszystko w agresję. Co znowu przełożyło się na bardzo dobry koncert" - wspomina.

"My chyba mamy szczęście do nieszczęścia. Pewnie gdybyśmy byli normalnym zespołem, który ma świetną aparaturę wokół siebie i sztab ludzi, to pewnie byśmy byli zespołem nudnym. Jesteśmy dość pokracznym, krzywym kolektywem, ale w tej krzywiźnie tkwi nasza siła" – powiedział Kwiatkowski.

"Nie jesteśmy zakładnikami założeń. Muzyka jest dla nas przestrzenią wolności. Możemy mówić co chcemy i jak chcemy i to się nie może zmienić. W innym przypadku byłby to koniec zespołu Trupa Trupa" - dodał.

Jak brzmią na żywo będzie się można przekonać w listopadzie, kiedy zagrają w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu i Krakowie. Zagrają też koncerty w Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji, Szwajcarii oraz w USA i Japonii."Of The Sun" ukazuje się nakładem Glitterbeat Records (Europa), Lovitt Records (USA), Moorworks (Japonia) i Anteny Krzyku (Polska).