Tym razem inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej przyjechali do irackiego ośrodka badań nuklearnych bez zapowiedzi. Strażnicy zatrzymali ich w bramie i najwyraźniej grali na czas. Z pobliskiej wieży ciśnień dwóch członków grupy MAEA zobaczyło, że przez tylną bramę ośrodka wyjeżdża w pośpiechu kolumna, składająca się z około stu ciężarówek. Pościg, prowadzony przez okoliczne ciasne uliczki i bazary, przyniósł efekty: inspektorzy dopadli uciekinierów, odkrywając na ciężarówkach sprzęt, który mógł służyć do tajnych badań nad bronią jądrową... Mohamed ElBaradei – były szef MAEA i bohater niedawnej rewolucji w Egipcie –w swoich wspomnieniach nie unika takich anegdot.

Świat negocjacji rozbrojeniowych, prowadzonych z „państwami zbójeckimi”, jak Irak Saddama Husajna czy Korea Północna, to dżungla krzyżujących się interesów, ambicji poszczególnych polityków i szefów organizacji międzynarodowych, intryg snutych przez mocarstwa w tle negocjacji. Dla niegdysiejszego szefa agencji to również możliwość rozliczenia się ze sporami wokół MAEA i krytyką, jakiej nie szczędzono mu przez wiele lat. Ale wbrew pozorom „Gry pozorów” nie czyta się jak thrillera. ElBaradei koncentruje się na pokazywaniu czytelnikom, jak działa system konwencji międzynarodowych, jak trudno z technicznego punktu widzenia ocenić proces wzbogacania uranu i jak działa instytucja, którą kierował. Nie jest to więc książka dla osób spragnionych plotek zza kulis światowej polityki, a raczej dla tych, które poszukują wiedzy o jej mechanizmach.