Ta książka to tablica Mendelejewa ludzkich emocji. Pozytywnych i negatywnych. Rozmowy zmarłej w styczniu Teresy Torańskiej ze świadkami Smoleńska przypominają o tym, czym w rzeczywistości była katastrofa 10 kwietnia.

Nie kolejną rzeczą do zinstrumentalizowania w świętej wojnie, lecz narodową tragedią.Trudno powstrzymać wzruszenie, gdy czyta się rozmowy z członkami rodzin czy najbliższymi współpracownikami ofiar katastrofy, ale i ludźmi zaplątanymi w Smoleńsk ze względu na zawód – psychologami, tłumaczami, którzy asystowali rodzinom w moskiewskim prosektorium. Rozmowę z Ewą Komorowską, wdową po wiceministrze obrony Stanisławie Komorowskim, można by uznać za niemal archetypiczny przykład miłości, połączenie „Trenów” Kochanowskiego z „Pieśnią nad pieśniami”. To najpiękniejsza część książki. Niektóre wywiady były już wcześniej publikowane, większość to brudnopis, teksty źródłowe, z których dopiero miała powstać książka. I to widać. Niektóre rozmowy są rwane, niektóre pewnie nie miały być publikowane w formie oddzielnego tekstu. Wydawca pisze, że włączył do „Smoleńska” tylko te, które można uznać za skończone i zamknięte. Trudno oprzeć się wrażeniu, że powinno być zastosowane jeszcze jedno kryterium – celowościowe.

Czy naprawdę trzeba było włączać do zbioru nic niewnoszący dialog z posłem Stefanem Niesiołowskim? Torańska nie szuka przyczyn katastrofy w warunkach pogodowych czy kwestiach technicznych. Próbuje znaleźć wytłumaczenie w ludziach, często w dość dyskusyjny sposób. Dużo miejsca poświęca tezie o naciskach na pilotów, analizując w wielu rozmowach konflikt prezydenta Lecha Kaczyńskiego z pilotem podczas lotu do Gruzji w 2008 r. Nie ma za to nic na temat przyczyn rozdzielenia obu wizyt, choć aż się prosiło, by zapytać o to choćby Tomasza Arabskiego. Niedokończona to książka, nierówna, pomijająca niektóre wątki. Ale ważna.

Smoleńsk | Teresa Torańska | Wielka Litera 2013 | Recenzja: Michał Potocki | Ocena: 4 / 6