Film Piotra Mularuka reklamowano jako polski western. Niestety, pociąg do Hollywood wykoleił się tuż po starcie. Odznaczająca się kloacznym humorem, intelektualnym ubóstwem i inscenizacyjną bezradnością „Yuma” przypomina ciuch z second-handu. Mularuk nakręcił najgorszy polski film od czasu „Kac Wawa”.

Reżyserski debiut znanego producenta irytuje ogromem zmarnowanego potencjału. Opowieść o drobnych złodziejach rabujących sklepy za niemiecką granicą miała szansę stać się jednym z niewielu rodzimych filmów zdolnych do uchwycenia paradoksów transformacji ustrojowej. W raczkującym kapitalizmie lat 90. interesy na pograniczu prawa stawały się przecież podstawami wielkich fortun, a nierzadko stanowiły nawet przepustkę do establishmentu. Niestety, bardziej niż stawianie diagnozy rzeczywistości reżysera „Yumy” interesuje leczenie kompleksów polskiego prowincjusza.

Film Mularuka skrzy się trudnym do uzasadnienia podziwem wobec swojskich chłopaków, którzy napsuli krwi zadowolonym z siebie szwabom. Wątpliwe wybory ideologiczne sąsiadują u reżysera z warsztatową indolencją. Mularuk fatalnie radzi sobie z prowadzeniem klasowych skądinąd aktorów. Obsadzony w głównej roli Jakub Gierszał na planie „Yumy” zagubił gdzieś zwyczajową charyzmę. W roli schodzącego na drogę przestępstwa Zygi wypada zaskakująco bezbarwnie. Prawdziwa kompromitacja zaczyna się jednak dopiero na drugim planie. Pozornie demoniczny Tomasz Kot gra swoją rolę w manierze odpustowego diabełka. Wcielająca się w postać ciotki głównego bohatera Katarzyna Figura ogranicza środki wyrazu do epatowania falującym biustem. Odpychający bohaterowie nie są wstanie wzbudzić ani grama sympatii. Błądzący po bliskim geograficznie, lecz odległym mentalnie świecie Zachodu w pełni zasługują na konsekwencje swych nieprzemyślanych działań. Jakby świadomy wszystkich słabości filmu reżyser stara się ukryć je pod powierzchnią fabularnego efekciarstwa.

Film

W „Yumie” Mularukowi udało się upchnąć strzelaniny, libacje, a nawet analny gwałt. Bijąca od filmu przaśność najpełniej wyraża się w regularnie powracających sekwencjach z prowincjonalnej dyskoteki. Wszechobecne w tych okolicznościach wódka, seks i disco polo stanowią najlepsze podsumowanie rzeczywistości portretowanej przez Mularuka. Nie pozostawiają wątpliwości, że podróż do „Yumy”oznacza wycieczkę po krainie prawdziwego obciachu.

YUMA | Polska 2012 | reżyseria: Piotr Mularuk | dystrybucja: Kino Świat | czas: 105 min