Aktor Maciej Stuhr zagrał polskiego zdrajcę w filmie "Obława" Marcina Krzyształowicza. ""Na prośbę reżysera przytyłem do tego filmu 8 kilogramów" - powiedział aktor, odtwórca roli Kondolewicza - zdrajcy.

Kondolewicz to jedna z pierwszych filmowych ról Macieja Stuhra, w której mógł pokazać swój aktorski potencjał w dramatycznej roli, jednak nie uważa tego za przełom.

"Przełomem w moim zawodowym życiu na pewno było spotkanie Krzysztofa Warlikowskiego w teatrze. To był moment, w którym zmieniłem myślenie o zawodzie, sposobie jego uprawiania, środkach wyrazu, technice aktorskiej. Rola w +Obławie+ jest konsekwencją tego przełomu" - powiedział Stuhr.

Film

Aktor zdradził, że na potrzeby filmu nieco się zmienił. "Na prośbę reżysera przytyłem do tego filmu 8 kilogramów. To był bardzo dobry zabieg, ponieważ mój bohater dzięki temu stał na ziemi trochę mocniej niż ja zazwyczaj. Zawsze zaczynam od fizyczności, ponieważ ona w przypadku kina jest bardzo ważna. Pytam reżyserów, jak wyglądają moi bohaterowie, jak się poruszają" - zdradził aktor.

Głównym bohaterem filmu "Obława" jest grany przez Marcina Dorocińskiego kapral "Wydra", żołnierz partyzanckiego oddziału. Mężczyzna walczy z Niemcami i z polskimi zdrajcami. Jednym z nich okazuje się być dawny kolega Wydry, Kondolewicz (Maciej Stuhr), który jest konfidentem gestapo.

Stuhr zdradził, że Kondolewicz, to postać niejednoznaczna. "Nie interesowało mnie zagranie człowieka, który robi złe rzeczy, ponieważ jest zły. Takie postaci już widzieliśmy. Z powodu konstrukcji formalnej tego filmu, która powraca do tych samych scen i daje nam nowy ogląd sytuacji, miałem fantastyczną szansę na to, żeby zastanowić się nad tym, dlaczego Kondolewicz robił złe rzeczy. Nie dlatego, że był złym człowiekiem, tylko dlatego, że tak ułożyło mu się życie" - objaśnia Stuhr.

"Mam cichą nadzieję, że po obejrzeniu tego filmu reżyserzy będą trochę śmielej proponować mi role, które nie będą powodowały tylko uśmiechu na twarzach widzów" - wyznał aktor.

"Obława" w kinach od 19 października.