"Rocznicowy" Bond udał się znakomicie. "Skyfall" Sama Mendesa to jeden z najlepszych filmów w historii serii.

Wielu z pewnością będzie narzekać: że to nie to samo, że klimat inny, że Bond pije piwo (to prawda, choć tylko w jednej scenie) i po co w ogóle te zmiany. Pojawią się te same zarzuty, co w przypadku dwóch poprzednich filmów z Danielem Craigiem w roli agenta 007. Oglądałem niedawno w kinie „Goldfingera” – to wciąż fenomenalna rozrywka, ale dzisiejsza publiczność (nie ta rozkochana od lat w „Bondach”) już by tego chyba nie kupiła. Bond musiał się zmienić, więc się zmienił – „Skyfall” nie przypomina już szpiegowskich historii z rozlicznymi podbojami miłosnymi 007 w tle, ale jest wzorcowym, dynamicznym i inteligentnym kinem akcji, o wiele lepszym niż większość hollywoodzkich produkcji. Ale że w tym roku obchodzimy 50. rocznicę premiery pierwszego filmu serii, twórcy postarali się o całe mnóstwo niespodzianek, zabawnych nawiązań do klasycznych bondowskich filmów, gadżetów i bon motów.

Tym razem Bond będzie musiał stawić czoła byłemu agentowi MI6, który – zdradzony przed laty przez M (po raz kolejny wyśmienicie graną przez Judi Dench) – postanawia zemścić się na całym wydziale. Raoul Silva (doskonale bawiący się rolą Javier Bardem) nie chce w przeciwieństwie do większości przeciwników, z którymi mierzył się 007, zdobyć władzy nad światem. Napędza go jedynie chęć zemsty. Jest błyskotliwym hakerem, inteligentym i przebiegłym, więc perfekcyjny plan przygotowywał przez lata. Ale w starciu z nim także Bond dopuszcza do głosu wewnętrzne demony – chwilami „Skyfall” przypomina dramat psychologiczny, w którym starcie charakterów obu przeciwników jest znacznie ważniejsze niż wymiana ciosów między nimi.

Bond Craiga jest jeszcze bardziej zgorzkniały, rozgoryczony tym, że w pewnym momencie M postanowiła odstawić go na boczny tor. „Skyfall” został wyjątkowo pieczołowicie przygotowany: ma świetny teaser (czyli wprowadzenie do akcji jeszcze przed napisami), piosenkę tytułową zaśpiewaną przez Adele, znakomicie zrealizowaną czołówkę – słowem wszystko, co przez lata stało się znakami szczególnymi serii. Wielkie wrażenie robią zdjęcia Rogera Deakinsa (stałego współpracownika braci Coen) i obsada: na drugim planie pojawiają się tu m.in. Albert Finney i Ralph Fiennes. „Skyfall” ma styl, wdzięk, odpowiednią dawkę napięcia i humoru. I oczywiście kończy się zapewnieniem, że James Bond powróci. Czekam niecierpliwie.

SKYFALL | USA,Wielka Brytania 2012 | reżyseria: Sam Mendes | dystrybucja: Forum Film | czas: 143 min