Dokument Michała Marczaka "Fuck For Forest", nagrodzony na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym, to próba obiektywnego spojrzenia na zwariowaną misję FFF.

Choć zbierają fundusze na działalność ekologiczną, większość dużych organizacji, takich jak WFF czy Rainforest Foundation Fund, nie przyjmuje od nich datków. Powód jest prosty: członkowie grupy Fuck For Forest zarabiają na pornografii – amatorskiej, nieudolnie produkowanej, raczej śmiesznej niż ekscytującej, na dodatek powstającej w znacznej mierze przy udziale ochotników gotowych pokazać własne ciała, by ratować przyrodę. Założona w Norwegii organizacja rezyduje obecnie w Berlinie – nawet dla liberalnych Skandynawów niektóre akcje FFF (jak symulacja stosunku podczas mszy w katedrze w Oslo) okazały się trudne do zniesienia. Próby wykorzystania swobody seksualnej i/lub pornografii do politycznej walki jest niemal tak stara jak anarchizm. Ale działalność posthipisowskich ekoaktywistów nie ma podtekstu politycznego: FFF walczą po pierwsze o przyrodę, a po drugie – o prawo do wolnej miłości i niezależnego od społecznych norm i nakazów decydowania o sobie.

Dokument Michała Marczaka, nagrodzony na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym, to próba obiektywnego spojrzenia na zwariowaną misję FFF. Kamera towarzyszy grupie podczas berlińskich performance’ów i podczas wyprawy do Brazylii, gdzie pornoekolodzy próbują działać na rzecz lasów tropikalnych bez pośrednictwa biurokratów. Gdzieś w tle cały czas pojawiają się pytania o granice wolności, o społeczno-kulturowe bariery, które sprawiają, że FFF są postrzegani raczej jako banda pomyleńców niż ludzi, którym przyświeca szlachetny cel. Fakt, że bohaterów filmu polubić raczej trudno: świadomie zepchnęli sami siebie na margines, ich akcje performatywne są nie tylko kontrowersyjne, lecz także często dość odrażające, a ich zapał jest równie wielki, co pociąg do używek, emocjonalna niedojrzałość i społeczne nieprzystosowanie. Są intrygujący, szokujący, ale o fascynacji jednak nie ma mowy.

Fuck For Forest | Francja,Wielka Brytania,Włochy 2010 | reżyseria: Peter Mullan | dystrybucja: SPI | czas: 110 min | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 3 / 6