- Dom Kevina naprawdę istnieje i stał się atrakcją turystyczną
- Protest w obronie Kevina
- Rola Kevina mogła trafić do innego aktora
- Pułapki w filmie wyglądały groźniej, niż były w rzeczywistości
- Filmowy śnieg często był… sztuczny
Dom Kevina naprawdę istnieje i stał się atrakcją turystyczną
Filmowy dom rodziny McCallisterów znajduje się w Winnetka w stanie Illinois i do dziś przyciąga fanów produkcji. Co ciekawe, wnętrza widoczne w filmie nie były w całości prawdziwe – część pomieszczeń, w tym kuchnia i piwnica, powstała na specjalnie zbudowanych dekoracjach w szkolnej sali gimnastycznej.
Protest w obronie Kevina
Ogromna oglądalność sprawiła, że emisja filmu szybko zaczęła się powtarzać, a z czasem przerodziła się w coroczny zwyczaj. Gdy w 2010 roku stacja Polsat zapowiedziała rezygnację z emisji „Kevina samego w domu” w okresie świątecznym, w internecie wybuchła burzliwa reakcja. Przeciwko tej decyzji zaprotestowały dziesiątki tysięcy internautów – petycję w obronie filmu podpisało około 46 tysięcy osób. W efekcie nadawca zmienił stanowisko i ostatecznie przywrócił „Kevina” do świątecznej ramówki.
Rola Kevina mogła trafić do innego aktora
Choć dziś trudno to sobie wyobrazić, Macaulay Culkin nie był jedynym kandydatem do głównej roli. Twórcy rozważali kilku młodych aktorów, jednak to właśnie jego naturalność i poczucie humoru przesądziły o wyborze. Film uczynił Culkina jedną z największych dziecięcych gwiazd Hollywood początku lat 90.
Pułapki w filmie wyglądały groźniej, niż były w rzeczywistości
Sceny z udziałem „mokrych bandytów” należą do najbardziej zapamiętywanych momentów filmu. W rzeczywistości były one starannie zaplanowane i realizowane z użyciem kaskaderów, efektów specjalnych oraz trików montażowych. Gdyby podobne pułapki wydarzyły się naprawdę, ich skutki byłyby znacznie poważniejsze.
Filmowy śnieg często był… sztuczny
Podczas zdjęć ekipa filmowa nie zawsze mogła liczyć na pogodę. Dlatego w wielu scenach zimowa aura została stworzona przy pomocy sztucznego śniegu, wykonanego m.in. z rozdrobnionego papieru i piany. Dzięki temu możliwe było zachowanie świątecznego klimatu niezależnie od warunków atmosferycznych.
„Kevin sam w domu” pobił rekordy popularności
Po premierze film okazał się ogromnym sukcesem kasowym. Przez wiele tygodni utrzymywał się na pierwszym miejscu box office’u, stając się jedną z najbardziej dochodowych komedii w historii kina. Sukces ten doprowadził do powstania kolejnych części, choć to właśnie pierwsza z nich uznawana jest za kultową.
Niezmienny fenomen świąteczny
Mimo upływu lat „Kevin sam w domu” wciąż przyciąga przed ekrany kolejne pokolenia widzów. Dla jednych to nostalgiczna podróż do dzieciństwa, dla innych – rodzinny seans, który na stałe wpisał się w świąteczną tradycję. Film pozostaje dowodem na to, że prosta historia, humor i ciepło mogą stworzyć ponadczasowy hit.