Na „Trios Live” żywioł koncertu miesza się z intymną atmosferą występu w klubie.

Jazz | O tym, że Redman jest erudytą i świetnym technikiem, wiadomo już od 21 lat, kiedy za swój debiutancki album dostał nominację do nagrody Grammy. Na swojej najnowszej płycie „Trios Live” amerykański saksofonista udowadnia, że ma również na tyle silną osobowość, by wziąć na swoje barki melodyczną grę w trio. I to w rzadko spotykanej wersji, bo bez fortepianu. Na „Trios Live” żywioł koncertu miesza się z intymną atmosferą występu w klubie. A w zasadzie występów, bo materiał nagrano podczas dwóch wieczorów: w Nowym Jorku (2009) i w Waszyngtonie (2013). Sekcje – bo grają dwa składy, z różnymi basistami – na przemian mocno wybijają rytm albo ledwie szemrają. Repertuar tworzą autorskie kompozycje Joshuy Redmana i covery Weila, Brechta, Theloniousa Monka czy Led Zeppelin. A wszystko na najwyższym poziomie muzycznej perfekcji.

Trwa ładowanie wpisu

Joshua Redman | Trios Live | Nonesuch/Warner | Recenzja: Hubert Musiał | Ocena: 4 / 6