Od razu warto napisać, że nie jest to łatwy jazz. Nie ma tu rozleniwiającego klimatu smooth ani dixielandowego szaleństwa. Jest za to zabawa głosem, choć słowo „zabawa” wypadałoby tu raczej zamienić na „improwizacja” lub „gra”. Anna Gadt, czyli Anna Stępniewska, właściwie nie śpiewa. Tylko wydaje dźwięki.

Czasami przypominające instrumenty, a czasami zawierające słowa. Jej wokalowi towarzyszy trio RGG, czyli pianista Łukasz Ojdana, Maciej Garbowski na kontrabasie i Krzysztof Gradziuk na perkusji. „Breathing” wypełnia dziesięć autorskich kompozycji artystki plus muzyczna interpretacja tekstu Mirona Białoszewskiego „Liryka śpiącego”. W całości materiałem rządzi melancholia, swoisty chłód, przerwany jednak wspomnianą „Liryką śpiącego”, na której muzycy pozwolili sobie na niepokojącą improwizację. Sama Gadt to wciąż mało znane nazwisko w polskim muzycznym światku poza jazzem. Zdobyła kilka nagród ważnych imprez, m.in. na Międzynarodowych Zmaganiach Wokalistów Jazzowych: Jazz Struggle czy podczas Festiwalu Jazzowego Jazz nad Odrą. Współpracowała chociażby z Włodzimierzem Nahornym i Henrykiem Miśkiewiczem. Czy po „Breathing” wypłynie na szersze wody? Trudno w to uwierzyć, bo Anna Gadt skręciła tu w mało popularną ścieżkę. Jej jazz nie jest lekki, łatwy i przyjemny. Spodziewam się, że spodoba się w środowisku, ale wielu niedzielnych odbiorców wybierze jednak bardziej przystępne Dorotę Miśkiewicz czy Monikę Borzym. A szkoda.

Anna Gadt | Breathing | Universal Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6