Londyński duet Alison Goldfrapp i Willa Gregory’ego powraca z szóstym krążkiem "Tales of Us".

Zaskakują na nim, podobnie jak uczynili to na debiucie „Felt Mountain” (2000) i późniejszych odważnych elektronicznie krążkach. Po poprzednim skocznym materiale teraz wypuścili baśniową, wyciszoną opowieść, która mogłaby być soundtrackiem dla pięknego, czarno- białego filmu o miłości. Bohaterem każdej piosenki na „Tales of Us” jest inna postać. Historiom towarzyszą rozmarzone dźwięki gitary akustycznej i delikatna elektronika. Alison dokłada do tego łagodny, eteryczny wokal. Zgoda, „Tales of Us” pewnie nie wpadnie każdemu w ucho po pierwszym przesłuchaniu. Warto jednak wieczorem przysiąść wygodnie, przygotować gorący napar i poświęcić kilkadziesiąt minut na nowy Goldfrapp. To jak pobyt w kinie, tylko obraz musicie wyobrazić sobie sami.

Goldfrapp | Tales of Us | Mute/EMI Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6