Jimmy Eat World to cały czas grzeczni chłopcy grający grzeczną gitarową muzykę. Całość została odpowiednio wyprodukowana przez współpracownika Queens of the Stone Age, Them Crooked Vultures, Arctic Monkeys i Marka Lanegana – Alaina Johannesa. Są tu i balladki („Please Say No”, „Byebyelove”) i szybsze singlowe melodyjki („Appreciation”, „I Will Steal You Back”).
Granie arizońskiej czwórki jednak nie wciąga. Może gdybym był nastolatką i uważał się za rockmankę, to „Damage” z dumą prężyłaby się na półce z płytami. Nie jestem nią, więc nowy krążek Jimmy Eat World zapewne powędruje na stertę płyt przeciętnych, niewzruszających, choć solidnie zrealizowanych.
Jimmy Eat World | Damage | Sony Music | Recenzja: Wojciech Pzylipiak | Ocena: 3 / 6