W radiu RMF FM Gliński był pytany o wprowadzenie w Polsce tzw. opłaty reprograficznej, która w intencji rządu ma pozwolić na zwiększenie wsparcia dla artystów, ale może - jak zwrócono uwagę na antenie radia - podnieść ceny np. smartfonów i tabletów.
"Od dwóch i pół roku przygotowujemy wraz z wszystkimi środowiskami artystycznymi w Polsce wielką systemową ustawę o statusie artysty zawodowego" - powiedział szef MKiDN, zaznaczając, że celem nowych przepisów będzie m.in. to, by polscy artyści, którzy mają kłopoty finansowe, mogli otrzymać pomoc.
"Żeby przeciętny polski artysta, który ma kłopoty z przeżyciem, a później na ogół ma bardzo niską albo w ogóle nie ma emerytury, mógł funkcjonować w sposób cywilizowany" - wyjaśnił Gliński. "Jest potrzebne stworzenie funduszu ubezpieczeń dla artystów w Polsce" - dodał.
Tzw. opłata reprograficzna uiszczana jest przez producentów sprzętu służącego do kopiowania lub jego importerzy, co de facto oznacza, że kosztami obciążeni są nabywcy urządzeń. W związku z tym szef MKiDN był pytany, czy opłata ta może wynosić 6 proc. ceny urządzenia.
"Na pewno będzie mniejsza, około 50 proc. mniejsza będzie na pewno (czyli ok. 3 proc. ceny urządzenia - PAP)" - odpowiedział szef MKiDN, zastrzegając, że przepisy w tej sprawie są dopiero przygotowywane i - jak podkreślił - "nic nie jest przesądzone".
Szef MKiDN przypomniał też, że opłata reprograficzna już od dawna wprowadzona jest w wielu krajach europejskich.
"Z jednej strony te opłaty powinny iść na prawa autorskie, bo artyści mają prawo do rekompensaty za swoją pracę, a z drugiej strony na fundusz ubezpieczeń, tak, żeby w sposób solidarnościowy zaopiekować się biedniejszymi artystami. I to jest normalne. Natomiast absolutnie nie spodziewam się, żeby ceny urządzeń wzrosły" - podkreślił.
Minister zwrócił przy tym uwagę, że w Polsce ceny takich urządzeń jak smartfony są o kilkanaście procent droższe niż np. w Niemczech. "A w związku z tym jest jeszcze bardzo duża możliwość do tego, żeby producenci i dystrybutorzy trzymali ceny na odpowiednim poziomie" - zaznaczył.
Dopytywany o tę kwestię Gliński zwrócił się do odbiorców RMF FM: "Słuchacze drodzy, jesteśmy niestety przez kogoś nabijani w butelkę, ponieważ płacimy w Polsce za ten sprzęt kilkanaście (procent) drożej niż na przykład w Niemczech" - powtórzył.
Kwestię tzw. opłaty reprograficznej minister kultury poruszył także pod koniec kwietnia br. przypominając, że Polska jest jednym z ostatnich krajów europejskich, które nie mają opłaty reprograficznej dotyczącej nowoczesnego sprzętu. "To jest absolutnie rzecz zrozumiała, żeby od nowego typu technologicznego nośników, autorzy otrzymywali swoje tantiemy. W Polsce od wielu lat to nie jest uregulowane" - stwierdził wówczas Gliński.
Dodał, że intencją jest, by "co najmniej 50 proc. środków pochodzących z tej opłaty czystych nośników było przeznaczonych na fundusz ubezpieczeń dla artystów". Gliński dopytywany wówczas, od kiedy opłata reprograficzna mogłaby obowiązywać, odpowiedział, że chciałby, aby "ustawa weszła w życie jak najszybciej, bo ustawa reguluje status artystów w Polsce, stwarza im lepsze warunki działania, m.in. poprzez powołanie funduszu ubezpieczeniowego".