"Im bardziej się wgłębiam w materię tej sztuki, tym bardziej jest mi ona bliska. To takie moje wyznanie na miarę obecnego stanu, wieku, tego co się ze mną stało". Tak mówił w wywiadzie dla radiowej Dwójki, Jerzy Stuhr, o reżyserowanym przez siebie dramacie "Na czworakach" Tadeusza Różewicza. Dziś w warszawskim Teatrze Polonia premiera tego spektaklu.

To kolejne spotkanie Jerzego Stuhra z tą sztuką. Niegdyś pisał na jej temat pracę magisterską. Dziś odkrywa ją na nowo, bardziej dojrzale, Jak mówi, wtedy jej nie rozumiał. Dziś jest bogatszy o wiele doświadczeń życiowych. "Do tego trzeba dorosnąć, dostać te wszystkie nagrody, dobre i złe recenzje, cały bagaż, który towarzyszył mi przez całe życie. I umieć na to spojrzeć z dystansu. Nie zmarmurzeć, jak mówił jeden z bohaterów sztuki" - tłumaczył reżyser i jednocześnie odtwórca głównej roli Laurentego.

Dorota Stalińska, która gra w sztuce Pelasię zauważa, że sztuka Tadeusza Różewicza, chociaż powstała ponad czterdzieści lat temu, mówi o problemach, które są bliskie nam współczesnym. Opowiada o absurdach otaczającego nas świata. "Dzisiejszy świat promuje grafomanię, miernotę, prostactwo i chamstwo. Prawdziwi twórcy są zbici gdzieś w kąt. Wystawia się pomniki nie wiadomo czemu i komu. Przyznaje się nagrody z jakichś dziwnych powodów. Ponieważ jest to komedia, to mamy nadzieję, że udało nam się wyciągnąć z tej sztuki to co jest porażające, a jednocześnie bardzo śmieszne" - mówi aktorka.

Sztuka "Na czworakach" Tadeusza Różewicza należy do polskiego kanonu teatralnego. Główny bohater Laurenty, to inteligent, którego autor ukazuje w całym jego poniżeniu i chwale. Boryka się on z oczekiwaniami społecznymi, ucieka we własny świat, odmawia bycia autorytetem. Na scenie obok Jerzego Stuhra wystąpią m.in. Dorota Stalińska, Wiesław Komasa i Anna Karczmarczyk.