Australijski wokalista, pianista, pisarz, kompozytor muzyki filmowej i aktor Nick Cave obchodzi 22 września swoje 55 urodziny. Muzyk zasłynął dzięki mrocznym tematom podejmowanym w swojej twórczości, charakterystycznej barwie głosu i ekscentrycznemu zachowaniu na scenie.

"Kupuję jego płyty i chodzę na jego koncerty. To największy komplement, jakim jestem w stanie obdarzyć innego muzyka" - powiedział wokalista Iggy Pop. Henry Rollins dodał: "U niego sztuka zawsze wyprzedza komercję. To jeden z +dobrych+, prawdziwych ludzi".

Muzykę Nicka Cave'a charakteryzuje eklektyzm stylistyczny - silne wpływy bluesa, punku, gospel a nawet free-jazzu. Pisze o samotności, morderstwach, religii, bogu i miłości.

Jest również autorem czterech książek (dwie powieści przetłumaczono na język polski, "Kiedy oślica ujrzała anioła" i "Śmierć Bunny'ego Munro"), maluje a ostatnio komponuje muzykę filmową. Występował również jako aktor, m.in. w filmie "Niebo nad Berlinem" Wima Wendersa. Przewodniczący prestiżowej ARIA Hall Of Fame (Australian Recording Industry Association) Ed St. John powiedział: "Nick Cave jest australijskim artystą w takim sensie jak jest nim Sidney Nolan ( słynny australijski malarz - PAP) - bez porównania, ponad ograniczeniami stylu, poza dyskusją".

Urodził się w miasteczku Warracknabeal w stanie Victoria 22 września 1957 roku. Już w młodym wieku wdawał się w bójki z rówieśnikami i sprawiał problemy dyscyplinarne w szkole. Od lat szkolnych Nick Cave miał w zwyczaju kwestionowanie autorytetów. Gdy miał 19 lat zmarł jego ojciec. Dowiedział się o tym od matki w momencie, gdy ta wpłacała za niego kaucję na posterunku policji w St. Kilda, gdzie został zatrzymany za włamanie. "Ojciec zmarł w najbardziej chaotycznym momencie mojego życia" - wspominał.

Odreagowując rodzinną tragedię, w 1976 roku Cave zapisał się do klasy plastycznej na Caulfield Institute of Technology, gdzie uczył się malarstwa. W tym czasie wpadł również w nałóg heroinowy. Zrezygnował ze studiów rok później, by zająć się karierą muzyczną.

W 1973 roku Cave poznał Micka Harveya, Philla Calverta, Bretta Purcella i Chrisa Coyne'a, którzy również marzyli o karierze muzyków. Założyli zespół z Cave'em jako wokalistą. Wykonywali głównie cudze utwory - m.in. Lou Reeda i Davida Bowiego. Po kilku zmianach kadrowych, grupa nazwała się The Boys Next Door i rozpoczęła występy.

Zdążyli już zagrać setki koncertów w całym kraju, stając się sensacją australijskiej sceny punkowej, gdy w 1980 roku zdecydowali się zmienić nazwę na The Birthday Party. Przenieśli się do Londynu, później do Zachodniego Berlina. Wzbudzali mieszane uczucia - podczas występów Cave miotał się po scenie, pluł na publiczność i kaleczył się przy dźwiękach sprzężonych gitar. Warstwa liryczna zawierała mieszankę fragmentów Starego Testamentu pomieszanych z - często wulgarnymi - wizjami wokalisty. Po osiągnięciu statusu niemal kultowego zespołu, za którym fani jeździli po całej Europie, Cave i Howard rozwiązali grupę w 1984 roku, niezdolni do dalszej współpracy.

Cave rozpoczął pracę z zespołem z którym miał osiągnąć swoje największe sukcesy. Pod szyldem Nick Cave and The Bad Seeds ukazało się 14 płyt studyjnych, w tym krążki "The Boatman's Call", "Murder Ballads", "And No More Shall We Part". Do najsłynniejszych utworów grupy należą "People Ain't No Good" i "Where The Wild Roses Grow". Ostatni krążek zespołu to "Dig, Lazarus, Dig!!!" z 2008 roku.

W okresie pracy z The Bad Seeds zmieniła się estetyka sceniczna. Wokalista zachowywał na scenie się w sposób bardziej zrównoważony. Muzycy ubierali się w eleganckie garnitury a ich muzyka była połączeniem kameralnych ballad z punkowymi, agresywnymi utworami. Brytyjski tygodnik "New Musical Express" określił brzmienie grupy jako "gotycką, psycho-seksualną apokalipsę". W 2006 roku Cave założył zespół Grinderman, z którym nagrał dwie płyty.

W 2006 roku wystąpił w Warszawie. Koncertował również w 2011 roku podczas festiwalu Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu.

"Ludzie myślą, że jestem smutasem - powiedział w wywiadzie - a to tylko dlatego, że ciągle odpowiadam na same cholernie smutne pytania".