James Franco świadom jest sceptycyzmu, jaki towarzyszy muzycznym poczynaniom gwiazd kina. "Wiem, że ludzie będą kręcić nosami. Jeśli o mnie chodzi, muzyka jest podobnym środkiem ekspresji, co film" - mówi aktor.

Minialbum "MotorCity", który Franco nagrał ze swoim zespołem Daddy przesiąknięty jest atmosferą słynnej wytwórni Motown, mieszczącej się w amerykańskim Detroit, gdzie aktor kręcił niedawno najnowszą ekranizację "Czarnoksiężnika z krainy Oz". W przerwach między ujęciami James Franco zasłuchiwał się w takich klasycznych nagraniach, jak "Blue Valentine" i "Breaking Bad" i to one zdeterminowały brzmienie jego autorskich kompozycji. Teksty z kolei noszą wyraźne piętno kursu poezji, na jaki Franco uczęszczał w college'u.

Współtwórca projektu Daddy, muzyk Tim O'Keefe przyznaje, że intencją jego i Franco nie jest założenie zespołu jednego z wielu, koncentrującego się tylko na nagrywaniu kolejnych płyt. Obaj chcą podejść do muzyki od strony czysto artystycznej, przyglądając się rozmaitym gatunkom i ich genezie oraz tworząc na ich bazie zupełnie nowe dźwięki.

Film

Nie tylko piosenki zawarte na minialbumie "MotorCity" wpisują się w założenia zespołu. James Franco podszedł w niecodzienny sposób także do oprawy graficznej swego muzycznego dzieła. Aktor zaprosił koleżanki z branży, byłe gwiazdy Disneya - Selenę Gomez, Vanessę Hudgens, Ashley Benson i Rachel Korine, by pozowały na okładkę "MotorCity". Jak przyznaje, ich udział w sesji dodaje projektowi swego rodzaju niewinności, która przykryta warstwą seksapilu miałaby zupełnie inny wydźwięk, gdyby nie disneyowska przeszłość jego modelek.

Dodatkowej wartości muzyce z płyty grupy Daddy nadał gwiazdor wytwórni Motown, Smokey Robinson, którego James Franco poznał... w samolocie. Okazało się, że muzyk jest wielbicielem filmów z udziałem aktora i bez chwili wahania zgodził się zaśpiewać w jednej z piosenek z epki "MotorCity", której już sam tytuł jest niczym innym, jak hołdem złożonym Detroit i jego brzmieniu.

James Franco urodził się w kwietniu 1978 r. Na dużym ekranie zadebiutował w 1999 r. epizodyczną rólką w komediodramacie "Ten pierwszy raz" u boku Drew Barrymore. Rozpoznawalność przyniósł mu w 2002 r. udział w przeboju kinowym "Spiderman". Sława aktora nie starczyła mu na długo, bo już w 2005 r. stanął po drugiej stronie kamery na planie filmu "Gorączka złota". W 2010 r. nominowany był do Nagrody Akademii za rolę w filmie "127 godzin" a rok później poprowadził oscarową galę w towarzystwie aktorki Anne Hathaway. Poza muzykowaniem, Franco oddaje się także pasji malarskiej.