Ma wąs, koszulę w kratę, wełnianą czapkę i górniczą lampkę. Do tego gra hip-hop jak Cypress Hill. Oto Sztigar Bonko.

Przez pierwsze kilka minut trudno zrozumieć jakiekolwiek słowo, które można usłyszeć na płycie „Jo Sznupia”. Warto jednak poświęcić dłuższą chwilę na ten krążek, a szczególnie powinni to zrobić ci, którzy słuchali hip-hopu dwadzieścia lat temu. Śląska gwara wymawiana w stylu B-Reala z Cypress Hill przez Sztigara Bonko od razu przywołuje bowiem skojarzenia ze złotymi latami hip-hopu. Sztigar odwołuje się do czasu, kiedy na rynku pojawiły się najważniejsze płyty w karierze Cypress Hill, House of Pain czy Beastie Boys.

Sztigar Bonko do tej pory znany był jako DJ Eprom (wł. Michał Baj). Dziewięć lat temu zdobył tytuł mistrza Polski konkursu Pop DJ, a rok później wywalczył tytuł wicemistrza Europy w kategorii scratching. Pławiąc się w różnych odmianach elektroniki, poznawał wtedy maszyny, których używali właśnie Cypress Hill. Zbierał samplery, na komputerze Amiga 500 tworzył bity. Sam przyznaje, że nie do przyjęcia stał się dla niego hip-hop z początku XXI wieku. Za dużo w nim pozerstwa, wylewającego się złota i roznegliżowanych dziewczyn. Dlatego też postanowił cofnąć się dwadzieścia lat wstecz. Robi to niezwykle wiernie, a przy tym z przymrużeniem oka.

W wywiadzie dla „Dziennika Zachodniego” mówi wprost: „Ten projekt jest śląskim hołdem oddanym Cypress Hill. Nagrywając muzykę, używałem nawet tych samych sprzętów, co oni kiedyś. W warstwie tekstowej wiodącym motywem są moje jastrzębiowskie korzenie i opowieści o historiach, które przydarzyły mi się w trakcie ponad 20 lat na Śląsku”. Na „Jo Sznupia” jest sporo dźwięków, które królowały w ulubionej audycji Bonko MTV Raps nadawanej na przełomie lat 80. i 90. Już otwierający „Jo Sznupia” numer „Mom haj” to wierna kopia cypressowego „I Wanna Get High” z ich płyty „Black Sunday. Na „Jo Sznupia” słychać też odniesienia wprost do chociażby pierwszych dokonań House Of Pain. Numer „Szczur” to już wersja Sztigara kawałka „So What Cha Want” z krążka „Check Your Head” Beastie Boys. Z kolei kompozycja „Ringi” to przecież „Keep Their Heads Ringin’ (Ring Ding Dong)” Dr. Dre.

Nazwę tego projektu Sztigar wziął z czasów, kiedy pracował w kopalni. Tam jeden z jego przyjaciół wymyślił postać Sztigara Bonko. Określeniem Bonko nazywał też swojego malucha. Jak wspominałem na początku, trudno wejść tu w teksty śpiewane z elementami gwary i ze specyficzną manierą. Warto się jednak w nie zagłębić. Bonko śpiewa tu m.in o wciąganiu tabaki (czyli sznupowaniu) i swoim rapie. „Jo mom moc w głośnikach, gdy metronom tyka/ Czorne mom sample tak jak Afryka” albo „Sam zatrzymaj się tu na moment/ Sztigar Bonko trzepie teraz twoim domem/ Od okna po dźwierze, gania jak zwierzę/ Ogień z głośnika tak jak w kanonierze/ Strzelom roz, strzelom dwa, strzelom trzi!/ To nie ginie jak Kaddafi/ Się dymi, się ćmi, jak dym z komina” – to przykłady zabaw słownych z „Blam Pam”.

Bez wątpienia „Jo Sznupia” to krążek traktujący hip-hop lat 90. żartobliwie, choć gdyby Bonko nagrał taką płytę dwadzieścia lat temu, pewnie nikt by się nie śmiał, tylko dziwił, że tak mocno zżyna z Cypress Hill. Dzisiaj „Jo Sznupia” można traktować jak swego czasu płytę „P.O.L.O.V.I.R.U.S.” Kur Tymona Tymańskiego. To mrugnięcie okiem, ale wykonane tak, że współcześni polscy hiphopowcy o przedziwnych, kuriozalnych ksywach mogą się z tego uczyć dystansu i techniki.

Sztigar Bonko | Jo Sznupia | Asfalt Records | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6