12 września mija 10 lat od śmierci ikony country. Oto 10 rzeczy, które powinniście wiedzieć o Johnnym Cashu.

Przechodził w swoim życiu zupełnie różne okresy. Stał się ikoną amerykańskiej popkultury, inspiracją dla całej rzeszy artystów różnych gatunków. Nie miał łatwego dzieciństwa, nie był też łatwy dla współpracowników. Ciągle walczył, ze sławą, samym sobą (czytaj: nałogami), chorobą. Z tej walki powstały ikoniczne numery.

„Ring of Fire” dziennikarz „New York Timesa” słusznie nazwał „prawdopodobnie najbardziej skomplikowaną piosenką w stylu country o miłości”. Najsłynniejszy numer Casha został nagrany w 1963 r., a napisała go jego przyszła żona June oraz ich przyjaciel Merle Kilgore. Johnny i June bardzo się wtedy kochali, ale nie mogli do końca skonsumować miłości, bo byli w związkach małżeńskich z innymi partnerami. O tym opowiada „Ring of Fire”, które stało się niejako pomnikiem ich problematycznej miłości.

Jego wielka miłość June odeszła w maju 2003 r. Od tego momentu kondycja i tak już słabego Casha drastycznie spadała. Kiedy miesiąc później wyszedł na scenę w Wirginii, niemal łkając, szeptał: „Nawet nie wiem, jak wyrazić, że jestem tu bez niej. Ten ból jest tak straszny, że nie da się go opisać”. To jeden z dowodów, że facet o pseudonimie Man in Black miał kruche serce i nie bał się o tym mówić. Zmarł zaledwie cztery miesiące po śmierci June.

Życie nie obchodziło się z nim delikatnie już w dzieciństwie. Ciężko przeżył śmierć swojego brata Jacka. Także dlatego, że był o to obwiniany przez ojca. Ukochany przez Johnny- ’ego Jack zmarł od ostrza piły, które przeszyło jego brzuch. Córka muzyka Kathy przyznała, że pewnego razu tata zdradził jej, że usłyszał kiedyś od swego ojca: „Jaka szkoda, że to nie byłeś ty, tylko Jack”. To jeden z powodów, dlaczego w oczach Johnny’ego zawsze widać smutek.

W latach 50. Cash trafił do amerykańskiej armii, do sił powietrznych. Bardzo przydatny okazał się wtedy jego wyjątkowy słuch. Pracował w nasłuchu radiowym i był mistrzem wyławiania sygnałów radzieckich samolotów oraz w szybkości tłumaczenia alfabetu Morse’a. Służąc w bazie w Niemczech, był jednym z pierwszych, którzy przechwycili depeszę o śmierci Stalina w 1953 r. Po roku wrócił do Teksasu i skupił się na muzyce.

„Hello, I’m Johnny Cash” to było żelazne zdanie na rozpoczęcie koncertu. Nie inaczej było podczas jego słynnych więziennych występów zarejestrowanych w Folsom State Prison oraz San Quentin State Prison w Kalifornii w latach 60. Co ciekawe, Cashowi zdarzyło się zagrać też w szwedzkim więzieniu Österåker w 1972 r. W zakładach często było blisko rozruchów, bo Cash potrafił powiedzieć: „To miejsce nikogo nie zreformowało, mnie również nie zmieni”.

Podczas występów w więzieniach Cash był już poważnym muzykiem, ale wcześniej bywało z tym różnie. W latach 50. i 60. uwielbiał naśladować Elvisa. Zresztą panowie wielokrotnie spotkali się w studiu, jeździli też na wspólne trasy koncertowe.

Szalona i nieokiełznana strona muzyka dała o sobie znać już w latach 50. Wraz z zespołem The Tennessee Two, później The Tennessee Three, demolowali pokojowe hotelowe i całe obiekty (w jednym wypuścili na korytarze pięćset kurcząt, które wcześniej kupili). Ekscesów nie brakowało również podczas koncertów, co powodowało zakazy występów w wielu salach. Za wiele ekscesów odpowiadały narkotyki.

Po czasach szaleństwa przyszło uspokojenie. To w dużej mierze zasługa wspomnianej June Cash. Od lat 70. więcej czasu spędzał z rodziną, pisał pieśni gospel, został współautorem nakręconego w Jerozolimie filmu „Gospel Road: A Story of Jesus”, a o św. Janie Chrzcicielu napisał książkę „The Man in White”.

Johnny pracował z gigantami, ale też giganci wymieniają go wśród swoich inspiracji. Nick Cave, U2 (Cash zaśpiewał w numerze „The Wanderer” z albumu U2 „Zooropa”), Snoop Dog, Norah Jones i Willie Nelson – to niektórzy z nich.

Sam Man in Black zaczął wykonywać numery innych pod koniec kariery dzięki słynnemu producentowi Rickowi Rubinowi. Przygotowali razem serię „American Recordings”, na której Cash nagrał swoje, w większości powalające, wersje słynnych piosenek U2, Depeche Mode, Nine Inch Nails czy Toma Petty’ego. Płyty z tej serii przyniosły mu nagrody Grammy. W 1992 r. został wprowadzony do Rock’n’Roll Hall of Fame.