Dominują tu wokal i gitary Adama, ale nie brakuje też syntezatorów, pianina i harmonijki. Są numery ponad siedmio-, a nawet ośmiominutowe i one są najciekawsze.

Nie można powiedzieć, że z okładki trzeciej płyty projektu Adama Granduciela bije radość. Nie ma jej też w tekstach ani muzyce The War On Drugs. „Lost in the Dream” nie jest jednak wcale krążkiem dołującym. Piosenki, przypominające ballady Dire Straits, Boba Dylana, Bruce’a Springsteena czy Chrisa Rea, dobrze pasują do długiej jazdy samochodem, a nie samookaleczania się. Dominują tu wokal i gitary Adama, ale nie brakuje też syntezatorów, pianina i harmonijki. Są numery ponad siedmio-, a nawet ośmiominutowe i one są najciekawsze. Rozbudowane, nawet do ambientowej wariacji (otwierający płytę „Under the Pressure”). Całość osadzona w delikatniejszej odmianie rocka w klimacie sprzed 30 i więcej lat raczej nie spodoba się współczesnym bywalcom klubowych parkietów, ale już fani stylu americana i melodyjnego, melancholijnego, gitarowego grania polubią ten krążek.

The War On Drugs | Lost in the Dream | Secretly Canadian | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 3 / 6