Muzyka filmowa

Doskonały saksofonista, klarnecista i pianista Włodzimierz Nahorny ma na koncie sporo realizacji filmowych. Niedawno wyszła płyta, która przypomina jedną z nich. „Zapach psiej sierści” wyreżyserował w 1981 roku Jan Batory, reżyser chociażby serialu „Karino”. Zmarł nie doczekawszy premiery „Zapachu psiej sierści”. Film nie odniósł specjalnego sukcesu, ale sama muzyka na pewno zasługuje na uwagę. Gad Records wydało ją w zremasterowanej wersji z oryginalnych taśm i uzupełnioną o siedem utworów, zarówno odrzuconych wcześniej przez reżysera, jak i alternatywne wersje wybranych tematów. Z grubsza można je podzielić na część melancholijną, która ilustruje romans głównego bohatera (Roman Wilhelmi) podczas urlopu w Bułgarii z niemiecką studentką (Izabela Dziarska). Druga część to niepokojące tematy towarzyszące wątkowi narkotykowemu w filmie. Obie muzyczne drogi doskonale sprawdzają się bez obrazu.

Włodzimierz Nahorny | Zapach psiej sierści | Gad Records | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 5 / 6

Pop

Simple Minds wydali swój pierwszy krążek jeszcze przed debiutem U2. Co prawda „Life in a Day” Simple Minds z 1979 roku poradził sobie gorzej na listach przebojów niż późniejszy o rok „Boy” U2, ale teraz sytuacja się odwróciła. Nowe Simple Minds jest lepsze niż nowe U2. „Big Music” to ich szesnasty krążek. Niemal każdy kawałek to stadionowa pieśń, choć nie każdy jest najwyższych lotów. Są numery, gdzie przeważają klawisze, są też takie, w których rządzi gitara Charliego Burchilla. Oczywiście wybija się też charakterystyczny wokal Jima Kerra, który wraz z Burchillem napisał większość melodii. To płyta, która szybko wpada w ucho, jest przebojowo, energetycznie i w klimacie poprocka z lat 80. Z drugiej jednak strony brakuje tu nagrań, które zostałyby w głowie na dłużej. Oby Simple Minds dojechali z „Big Music” na koncert do Polski, bo na żywo na pewno sprawdzi się lepiej niż na krążku.

Simple Minds | Big Music | Sony Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6

Hip hop

50 Cent, Stat Quo, Cashis, D12, Yelawolf, Slaughterhouse, Eminem – to najważniejsi artyści, których płyty wydała założona 15 lat temu wytwórnia Shady Records. Jej główną postacią jest ten ostatni. To m.in. tutaj wypuścił swój słynny „The Marshall Mathers LP”. Teraz label podsumowuje swoje 15 lat w świecie hip-hopu. Trzeba przyznać, że momenty były. To chociażby cztery przebojowe krążki 50 Centa albo druga płyta Slaughterhouse, która wylądowała na podium listy Billboard 200. Na składance „ShadyXV” nie mogło zabraknąć także ich numerów. Jedna z płyt to najlepsze kawałki w historii wytwórni, druga wypełniona jest nowym materiałem. Na pierwszej znalazły się m.in. „Lose Yourself” z filmu „8 mila”, „In da Club” 50 Centa czy „Fight Music” D12. Premierowe kompozycje przygotowali m.in. Slaughterhouse, Bad Meets Evil, D-12 i oczywiście Eminem. Nie wszystkie kawałki trzymają wysoki poziom. Nużące jest chociażby singlowe „Guts Over Fear” wykonywane przez Eminema i Sia, ale całość dobrze podsumowuje kilkanaście lat funkcjonowania labelu Marshalla Bruce’a Mathersa III.

Różni wykonawcy | ShadyXV | Shady Records/Universal | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 3 / 6