Nie ma co owijać w bawełnę: Gray najlepszy (czytaj: najbardziej dochodowy) okres kariery ma prawdopodobnie za sobą. Wokalistka nie ukrywa, że przypłaciła go utratą zdrowia (przez narkotyki) i uzależnieniem od hazardu
Nie ma co owijać w bawełnę: Gray najlepszy (czytaj: najbardziej dochodowy) okres kariery ma prawdopodobnie za sobą. Wokalistka nie ukrywa, że przypłaciła go utratą zdrowia (przez narkotyki) i uzależnieniem od hazardu
Długa kolorowa sukienka, lśniące boa na szyi, postawione włosy, do tego obłożony świecącym materiałem mikrofon. Macy Gray na obecnej trasie błyszczy ze sceny niczym spory neon. Ale i tak tym, co najbardziej przyciąga uwagę, jest jej znakomity, zachrypnięty głos.
Amerykańska wokalistka ponownie przyjeżdża do Polski. Tym razem w ramach trasy promującej jej ósmy studyjny album „The Way”. Wydany w zeszłym roku krążek charakteryzuje eklektyzm. Gray muzycznie faluje, od R’n’B przez soul po rock, funk i blues. Wrażenie robią jej osobiste teksty, bowiem nie boi się pisać o seksie, narkotykach ani problemach, z jakimi boryka się jako matka. Gray w wywiadach twierdzi, że to jej najlepsza płyta. Warto to zweryfikować na żywo. Tym bardziej że Macy zaprezentuje też swoje starsze numery, w tym chyba największy przebój „I Try”. Nagrodzona Grammy piosenka znalazła się na jej debiucie z 1999 roku „On How Life Is” (krążek sprzedał się w sześciu milionach egzemplarzy). Podczas obecnej trasy Macy śpiewa także hity innych wykonawców, którymi wypełniła nagraną trzy lata temu płytę „Covered”. W jej wersji można usłyszeć m.in. „Creep” z repertuaru Radiohead.
Nie ma co owijać w bawełnę: Gray najlepszy (czytaj: najbardziej dochodowy) okres kariery ma prawdopodobnie za sobą. Wokalistka nie ukrywa, że przypłaciła go utratą zdrowia (przez narkotyki) i uzależnieniem od hazardu. Zresztą otwarcie mówi o swoich słabościach: „Cierpię na nadpobudliwość, jestem leniwa, niezorganizowana i nieodpowiedzialna. I gadam dużo głupstw”. W wywiadzie dla „Playboya” nie bała się też opowiadać o swoich seksualnych przygodach. Co ją wyciągnęło z dołka? W jednym z wywiadów przyznała: „przyczyniła się do tego moja próżność. Dzięki Bogu, że jak każda kobieta przejmuję się swoim wyglądem. Kiedy pewnego dnia spojrzałam w lustro i ujrzałam ogromne worki pod oczami oraz dziwne rzeczy na twarzy, naprawdę się przestraszyłam. Zmieniłam się tego dnia, nie chciałam już tak wyglądać”. Wydaje się, że teraz Macy Gray na dobre wróciła do „normalności”. Pewnie nie nagra już płyty na miarę swojego debiutu, ale na scenie wciąż potrafi czarować. W Stodole supportować ją będzie Maja Hyży.
Macy Gray | Warszawa, Stodoła | 25.02
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama