„Last Christmas” Wham! albo „All I Want for Christmas Is You” Mariah Carey – to m.in. te wałkowane bez litości w radiu czy sklepach piosenki przynosi nam przedświąteczny czas. Na szczęście jednak nie jesteśmy skazani wyłącznie na słuchanie George’a Michaela sprzed 30 lat. W sklepach, poza zestawami kolęd, wylądowało również wiele ciekawych albumów, które niespecjalnie kojarzą się z bożonarodzeniowym klimatem. Oto kilka z takich, które nie powinny zginąć przy świątecznym barszczu.
Delikatnym odejściem od słodkiego mikołajowego klimatu może być nowy krążek Kanadyjki Claire Boucher, czyli Grimes. Jej czwarta płyta „Art Angels” (4AD/Sonic) słusznie zbiera znakomite recenzje i nazywana jest genialnym artpopowym zestawem. Album z dużą dawką elektroniki, momentami hip-hopu i R’n’B oraz gościnnym udziałem Janelle Monáe jest jednocześnie lekki, groteskowy i przerażający.
W zgoła innym muzycznym rejonie porusza się legenda ciężkiego grania Glenn Danzig. Jego Danzig wydał właśnie płytę po pięciu latach przerwy. „Skeletons” (AFM/Mystic) zawiera covery numerów artystów, którzy przez lata ukształtowali Glenna. Swoim niepodrabialnym głosem Danzig śpiewa m.in. ZZ Top, Aerosmith, Black Sabbath i Elvisa Presleya. Nie wszystkie przeróbki Glenna zasługują na uwagę, ale solidnych petard nie brakuje, chociażby „Let Yourself Go” Elvisa.
Tych, którzy poszukują eksperymentalnego grania, noise’u i ambientu, powinien zainteresować nowy krążek ukrytej pod czarnymi kapturami dronemetalowej formacji Sunn O))) „Kannon” (Southern Lord Records).
Zapewne nie wszystkim, podobnie jak przez album Sunn O))), będzie łatwo przebrnąć przez „Vulnicura Strings” Björk (One Little Indian/Mystic). Islandzka wokalistka ponownie penetruje pionierskie rejony. Nie dość, że materiał ze swojej ostatniej płyty „Vulnicura” postanowiła nagrać ponownie wyłącznie za pomocą własnego głosu i smyczków, to jeszcze użyła zbudowanego specjalnie dla niej przez Polaka Sławomira Zubrzyckiego, a wymyślonego przez Leonarda Da Vinci instrumentu viola organista.
Warto też zwrócić uwagę na kilka polskich płyt, niespecjalnie pasujących do choinki. Fanów Davida Lyncha zapewne uszczęśliwi winylowa edycja jego muzycznego eksperymentu z pianistą Markiem Żebrowskim. Uwaga, ich mroczna kolaboracja „Polish Night Music” wprowadzi dołujący klimat. Inaczej będzie z nową płytą Igora Boxxa „Delirium”. Członek Skalpela przygotował na niej zestaw numerów w odmętach jazzu i ambientu z dodatkiem gitar. Kolaż gatunków wypełnia też album powstałego dwa lata temu kolektywu Szepty i Krzyki. Ich wciągające „Trzynaście Stanów Świadomości” to mocne gitarowe riffy oraz elektronika.