Pierwszy dzień (środa) to przede wszystkim koncerty dwóch wyjątkowych wokalistek. PJ Harvey stała się ikoną alternatywnego rocka ostatnich 20 lat. Zaprezentuje nie tylko materiał z doskonałej, wydanej dwa miesiące temu płyty „The Hope Six Demolition Project”. W jej setliście na obecnej trasie są również niezapomniane numery sprzed lat w stylu „To Bring You My Love”, „Down by the Water” czy „50 Ft Queenie”.
Tego samego dnia, po raz kolejny w Polsce, usłyszymy jedną z najoryginalniejszych wokalistek brytyjskich – Florence Welch. Recenzje jej tegorocznych koncertów są znakomite. Podkreśla się skromną, ale czarującą wizualnie oprawę wizualną i przede wszystkim doskonałą Welch hipnotyzującą swoim wokalem, ruchami i kontaktem z publiką. Podobnie było zresztą w zeszłym roku na jej koncercie w Łodzi. W Gdyni nie powinno być inaczej.
Ponownie do Polski wracają także panie z zespołu Savages. O tym, że postpunkowy klimat z ich płyt jeszcze lepiej sprawdza się na koncertach, pokazały już m.in. na Offie w Katowicach, a także na słynnych festiwalach Primavera, Coachella czy Glastonbury. Na pewno tego dnia warto także zobaczyć brytyjską grupę The Last Shadow Puppets (tworzą ją członkowie Arctic Monkeys, The Rascals i Simian Mobile Disco) oraz Tame Impala. Australijscy mistrzowie rockowej psychodelii słyną ze znakomitych koncertów.
Drugi dzień (30.06) to przede wszystkim Red Hot Chili Peppers. Papryczki przyjadą z wydaną zaledwie kilka dni temu płytą „The Gateway”. Podczas ich występu na żywo nie może zabraknąć jednak „Under the Bridge” i „Give It Away”. Nie powinno się przegapić też Francuzów z M83, szalejących na scenie indierockowych Foals, projektu Zacha Condona Beirut, a na deser londyńskiego składu hiphopowego Section Boyz.
Niezapomniany show mają zaprezentować po dłuższej koncertowej przerwie Islandczycy z Sigur Rós. Oprócz występów Wiz Khalifa, LCD Soundsystem i Kurta Vile’a to właśnie ich zapowiada się jako wydarzenie piątku.
Ostatni dzień festiwalu to m.in. twórca „Happy” Pharrell Williams, młoda gwiazda didżejska Kygo z Norwegii i niewiele starsi rockmani z Bastille. Publikę może podbić także szkockie elektroniczne trio Chvrches i barwna Grimes.
Wybór między koncertami na pięciu scenach, czasowo nachodzących na siebie, może być w tym roku wyjątkowo trudny.