Po paru latach przerwy futurologia ponownie stała się modna. Trwa właśnie szał na sztuczną inteligencję zaklętą w ChatGPT (i jemu podobne programy). Ale to minie. Pozostaną z nami jednak dalece poważniejsze pytania związane z rozwojem nauki.
Książka „Projekt Genesis” eksploruje te właśnie terytoria. Amy Webb oraz Andrew Hessel piszą o tym, co się stanie, jeżeli uda się – w ciągu dwóch czy trzech dekad – dokonać przełomu w biologii syntetycznej. Chodzi przede wszystkim o zagadnienia związane z ulepszaniem ludzkiego materiału genetycznego. Zdaniem autorów będzie to moment, w którym uzyskamy możliwość programowania naszego życia.
Jak na tak poważną tematykę książka jest momentami dość frywolna. W jej końcowej części znajdziecie kilka scenariuszy rozwoju technologii. Niektóre z nich są nawet zabawne, jak np. przewodnik kulinarny po jednej z metropolii napisany w 2037 r. Przestrzega on przed odwiedzaniem tanich restauracji, które już wyeliminowały element ludzki z kelnerowania, ale zastąpiły go tańszymi „BadziewBotami' (to moje określenie).
„Tanio nabyte roboty obsługowe mylą nasze łydki z nogami stołu, źle oceniają odległość między swoimi ramionami a naszymi stołami i często nie mają pojęcia, co mówimy. Dwa tygodnie temu robot, który podawał nam wrzący talerz z oczyszczającym zatoki zielonym sosem chutney, kremowym kurczakiem vindaloo i puszystym chlebkiem naan, wyciągnął ramię w naszą stronę i próbował zrzucić jedzenie na stół z wysokości przynajmniej dziesięciu centymetrów. Mój towarzysz w ostatniej chwili uderzył w przycisk awaryjnego zatrzymania”.
Przez większą część książki tematyka jest jednak dużo poważniejsza. Bo i o poważne sprawy chodzi. Zdaniem autorów biologia syntetyczna może np. w bardzo krótkim czasie rozwiązać wszystkie ludzkie problemy z płodnością – notabene, akurat tak się składa, że ta właśnie sprawa była osobistym dramatem obojga autorów tej książki. Jednak po drugiej stronie każdego z tych rozwiązań i ulepszeń kryje się oczywiście odwieczny problem „podwójnego zastosowania”. Czy możliwość manipulowania materiałem genetycznym nie doprowadzi do nowych podziałów w społeczeństwie?
Na tych, których będzie stać na takie manipulowanie. I tych, którzy nie będą sobie mogli na to pozwolić. W hipotetycznym dokumencie rządowym z przyszłości czytamy: „Pacjenci objęci krajowym programem opieki zdrowotnej są uprawnieni do maksymalnie trzech cykli IVG i stworzenia maksymalnie jednego nowego życia. Na przykład, jeśli twoja norma poznawcza mieści się w przedziale od 90 do 110 punktów ilorazu inteligencji, cechy twoich zarodków będą współgrać pod tym względem z twoim wynikiem. Ulepszenia, które nie są objęte narodowym programem opieki zdrowotnej, są opłacane przez rodzica (rodziców). Niestety nie oferujemy pomocy finansowej na pokrycie kosztów takich procedur”. A co z nowymi falami napięć społecznych? Napięć między świetnie się trzymającymi 100-latkami, a osobami młodszymi (50–80 lat). I gdzie tu miejsce dla młodych, wchodzących w życie i chcących brać to, co się im należy? Tak jak czyniły to wszystkie generacje przed nimi.
Nie takie to wszystko proste z tym nowym wspaniałym światem „Projektu Genesis”.©℗