Wiesław Myśliwski - jeden z najbardziej cenionych polskich pisarzy i dwukrotny zdobywca nagrody "Nike" - odebrał w czwartek tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyróżnienie przyznano mu za całokształt twórczości "ujmującej uniwersalne aspekty kondycji człowieka naszej epoki".

Wiesław Myśliwski - odbierając tytuł - podkreślił, że od początku pracy twórczej towarzyszy mu poczucie, iż "dzieje literatury to cmentarzysko i tylko nielicznym udało się zmartwychwstać". "Ta myśl długo we mnie dojrzewała, ostrzegając przed ryzykiem i zadręczając wątpliwościami. Przystępowałem do pisania z lękiem, niewiarą, po kryjomu przed wszystkimi, oprócz mojej żony" - przyznał artysta.

Uhonorowany podzielił się też refleksją na temat tego, że wciąż pozostaje „w trudzie oporu wobec zachłanności świata" i "w trudzie bycia wolnym", ale to właśnie w tym widzi sens tworzenia literatury, mimo ponoszonej przez siebie ceny. "Patrząc na swoje życie w perspektywy 90 lat sądzę, że to literatura nauczyła mnie wolności" - powiedział Myśliwski.

Pisarz określił też literaturę, jako tę, będącą najbliżej do wciąż niewynalezionej metody "chirurgii duszy", która pozwoliłaby z kolei "przedrzeć się do istoty naszego człowieczeństwa". "Dla literatury bowiem każdy człowiek jest bytem niepowtarzalnym, każdy jest własnym mitem i jednostką, a zarazem wszystkimi ludźmi, jacy żyli, żyją i żyć będą" - ocenił.

Myśliwski wskazał, że literatura posiada także "najdoskonalszy skalpel", którym jest język. On natomiast "nie musi być wierny żadnej rzeczywistości, żadnym przepisom, konwencjom, tendencjom, modom". "Dopóki człowieka stać na własny język, stać go na własne myśli, uczucia, sny. Słowem: stać go na wolność. Mam na myśli literaturę jako mowę, nie pismo" - wskazał twórca. "Mogę powiedzieć, że biorę lekcje życia od słowa - nie odwrotnie. To dzięki tym lekcjom zrozumiałem, że słowo jest cudem. Bo z całej przyrody, cóż nam, ludziom jest więcej dane niż słowo?" - powiedział.

Pisarz nawiązał również do aktualnych wydarzeń, czyli tragedii wojny w Ukrainie, odnosząc się przy tym do swoich osobistych doświadczeń II wojny światowej. Jak ocenił, dzisiaj "bezmiar naszego współczucia przejawia się w nieprawdopodobnej skali niesienia pomocy ofiarom, co budzi podziw świata". "Ale i nas samych, Polaków zdumiewa, że jesteśmy do takiej bezinteresowności zdolni. Jeśli można tak powiedzieć - abyśmy dzięki tej wojnie dokopali się w nas pokładów człowieczeństwa, nieskażonych żadnymi uprzedzeniami, kalkulacjami czy ideologiami" - podkreślił pisarz. Jak dodał, mimo że żyjemy w czasach wielu wojen, to jednak ta w Ukrainie stała się dla nas "wyjątkowa" - toczy się bowiem blisko nas, a dla większości Polaków jest pierwszym tego typu konfliktem w ich dotychczasowym życiu.

Myśliwski wskazał jednak, że jeśli przyjmiemy, iż "świat jest dla każdego zawsze teraźniejszy i zawsze dzieje się w granicach jego lat", to dla niego teraźniejsza jest także II wojna światowa. "I nie jest to kwestia pamięci tamtych zdarzeń, lecz mojego ciągłego ich przeżywania. Wciąż stoję przy drodze, którą gonią kolumnę Żydów polskich na śmierć i wciąż stoję w tłumie zgromadzonej przymusowo wsi, spoglądając w górę na trzech wieszanych mężczyzn za nieoddanie kontyngentu; jeszcze się szamocą" - mówił twórca.

"Przywołuję tamtą wojnę, nie żeby umniejszyć tragiczności tej na Ukrainie; przywołuję, ażeby poszerzyć sobie pole zadumy nad dręczącym mnie pytaniem, kim jest człowiek, kim jestem ja jako ja. Bo to pytanie podstawowe, żeby choć w części zrozumieć świat, w którym żyję" - podkreślił Myśliwski.

Laudację na cześć uhonorowanego wygłosiła prof. Anna Łebkowska, która oceniła, że jest to "pisarz na tyle wyrazisty i rozpoznawalny, że bywa określany mianem osobnego, oddzielnego, niedającego się wpisać w istniejące podziały". Wskazała, że Myśliwski to też pisarz, któremu "obce są chwilowe mody, czy zabieganie o szybki sukces". "Po prostu jako twórca absolutnie znakomity nie musi tego robić; dobra literatura – wciąż jeszcze – broni się sama, a wyjątkowość i niezwykłość to jej wyznaczniki bez trudu dające się wychwycić w jego dziele" - oceniła profesor.

Tytuł przyznany został podczas posiedzenia senatu UJ, w dniu 658. rocznicy założenia najstarszej polskiej uczelni. Jak przypomniał rektor uczelni, prof. Jacek Popiel, Myśliwskiego doceniono za całokształt twórczości literackiej przełomu XX i XXI w., "ujmującej uniwersalne aspekty kondycji człowieka naszej epoki", a także "tworzenie wiarygodnego obrazu losów Polaków od odzyskania niepodległości w 1918 r. do początków XXI w.". W uzasadnieniu wskazano, że artysta umiejętnie łączy odmiany "tradycyjnej polszczyzny z potoczystością żywej mowy naszej epoki", a ponadto potrafi celnie ujmować zjawiska społeczne "przez pryzmat przeżyć indywidualnych".

Myśliwski urodził się 25 marca 1932 r. w Dwikozach koło Sandomierza w Świętokrzyskiem. Po ukończeniu studiów polonistycznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim pracował w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej. W latach 1975-1990 kierował redakcją kwartalnika "Regiony", redagował także dwutygodnik "Sycyna". Debiutował w 1967 r. powieścią "Nagi sad", w której opowiedział o swoim ojcu. Konflikt między tożsamością odziedziczoną i pożądaną ukazał w powieści "Pałac" (1970) oraz dramacie "Klucznik" (1978). Najobszerniejszą epopeją chłopskiego losu w twórczości pisarza okazała się powieść "Kamień na kamieniu" (1984). Kolejna książka - "Widnokrąg" (1996) uhonorowana została w 1998 roku nagrodą Nike, podobnie jak wydany w 2006 roku "Traktat o łuskaniu fasoli". Pisarz jest jedynym, jak dotąd, dwukrotnym laureatem literackiej nagrody Nike.